Prezydent Szczecina Piotr Krzystek ściga internautów, bo poczuł się urażony krytyką na lokalnych forach. Anonimowi użytkownicy wypowiadali się w związku z tzw. aferą mieszkaniową (wyrok sądowy zmusił Krzystka do oddania 170-metrowego mieszkania komunalnego, które bezprawnie otrzymał, potem za grosze wykupił na własność i przepisał na żonę).
Krzystka zabolały m.in. takie określenia, jak: „kompletny gamoń”, „nędzny złodziejaszek” czy „łgarz” oraz ataki na jego rodzinę.
Doniósł w tej sprawie do prokuratury. Zgodnie z prawem śledczy ustalają dane internautów, którym prezydent wytoczy prywatne procesy. Problem w tym – jak ujawniła „Rz” – że organy ścigania nie ustalają przed przekazaniem danych, czy rzeczywiście doszło do zniesławienia, czy jest to dopuszczalna krytyka. W dodatku poszkodowany – po otrzymaniu danych personalnych swoich oponentów – wcale nie musi ich pozywać. Internauci podejrzewali nawet, że prezydent Krzystek chce właśnie tylko się dowiedzieć, kto krytykuje go w sieci.
Śledczy ustalili już IP co najmniej 30 użytkowników. Ich dane, do zakończenia śledztwa, powinny być znane jedynie prokuraturze.
Internauci twierdzą jednak, że już są szykanowani. Pracownik państwowej firmy, występujący w sieci jako Exman, dostał naganę. „Rz” ustaliła, że śledczy wystąpili z pytaniem do tej firmy o ustalenie, kto pisał z komputera o konkretnym IP (adres komputera w sieci).