Kongres krajowy PiS, który w sobotę i w niedzielę odbędzie się w Poznaniu – jak deklarowali liderzy partii – wprowadzi nową jakość jej działalności.
Rozpocznie się od dyskusji z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i Edwarda Lucasa z „The Economist” dotyczącej „nowych wyzwań wobec europejskiej i światowej demokracji”, a także panelu „Oblicza demokracji. Kobiety w sferze publicznej”. To będą wydarzenia otwarte dla dziennikarzy. Potem jednak jawności będzie mniej. Jak dowiedziała się „Rz”, władze partii zadecydowały o utajnieniu najważniejszego punktu sobotnich obrad – wyboru prezesa i władz PiS. Po wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego dziennikarze mają być usunięci z sali.
– To właśnie świadczy o naszej demokracji. Bo, gdyby były jawne, obserwowane przez media, to ktoś mógłby się bać wyrazić swoje zdanie – przekonuje Jolanta Szczypińska, wiceprzewodnicząca Klubu PiS.
– Nie przesadzajmy z tą tajnością. Kongres jest otwarty na dziennikarzy szeroko jak stodoła – uważa poseł Joachim Brudziński. – Chcemy tylko, by wybory zostały przeprowadzone sprawnie, żadna partia nie wybiera władz w świetle kamer.
Ale w kuluarach się mówi, że liderzy partii dmuchają na zimne. Dlaczego? – Obawiają się jakiegoś wyskoku „reformatorów”, którzy mogliby krytykować prezesurę Jarosława Kaczyńskiego. Kongres ma pokazać naszą siłę, a nie spory wewnętrzne, które natychmiast podchwyciłyby media – mówi „Rz” jeden z posłów PiS.