Porozumienie koalicjantów zakłada, że działalność wznowi 41 sądów spośród 79 zlikwidowanych. Politycy dogadali się po długich przepychankach, pracując nad projektem prezydenckim dotyczącym ustroju sądów powszechnych.
Bronisław Komorowski proponował wprowadzenie stałych kryteriów tworzenia i likwidowania sądów rejonowych. Według jego projektu jeden sąd okręgowy mógł być powołany dla obszaru zamieszkałego przez 60 tys. mieszkańców i tam, gdzie rozpatrywanych jest minimum 7 tys. spraw rocznie. Przyjęcie tego rozwiązania spowodowałoby przywrócenie 27 sądów, które teraz działają jako oddziały zamiejscowe.
PSL, który od początku bronił wszystkich małych sądów przed likwidacją, nie chciał się zgodzić. Politycy tej partii odgrażali się, że wniosą takie poprawki do projektu prezydenta, które przywrócą wszystkie sądy. Ostatecznie wspólnie z posłami PO zgłosili poprawkę, żeby sąd był powoływany dla obszaru zamieszkałego przez 50 tys. ludzi i tam, gdzie rocznie rozpatruje się minimum 5 tys. spraw.
– To właśnie oznacza przywrócenie 41 sądów – mówi „Rz" poseł Piotr Zgorzelski z PSL.
Przedstawiciel prezydenta minister Krzysztof Łaszkiewicz – według relacji posła PSL – nie był zadowolony z tego rozwiązania i poprosił o przerwę na konsultacje. Ale Zgorzelski ma nadzieję, że głowa państwa zgodzi się na rozwiązanie zaproponowane przez koalicję. Ostateczna decyzja może zapaść już w przyszłym tygodniu.