Z porządku obrad ostatniego posiedzenia Sejmu spadły trzy istotne dla ludowców głosowania: nad poprawkami Senatu do ustawy o Polskiej Agencji Kosmicznej, nad ustawą przywracającą ubój rytualny i nad wetem prezydenta do ustawy o ochronie gruntów rolnych.
Wszystkie trzy mogłyby być wykorzystane przez PSL w kampanii samorządowej. Niestety, decyzją marszałek Sejmu Ewy Kopacz zostały przełożone na kolejne posiedzenie. Kiedy dojdzie do głosowania nad nimi?
– Nie wiem – odpowiada ponuro Eugeniusz Kłopotek z PSL. – Stanowisko naszego klubu było jednoznaczne: nie zgadzamy się na przesunięcie głosowań, ale marszałek zdjęła nasze tematy z porządku obrad i nic nie mieliśmy do gadania.
Według Kłopotka to swego rodzaju szantaż: posłowie PSL najpierw mają głosować za rządem, a potem się okaże, czy PO poprze ich ustawy. – I jestem pewien, że nic nie ugramy. Nie będzie ani ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych, ani uboju rytualnego, ani Agencji Kosmicznej – mówi Kłopotek. – Dlatego jestem wkurzony na funkcjonowanie koalicji, skoro mniejszego partnera stawia się przed faktem dokonanym.
Również poseł Piotr Zgorzelski uważa, że ludowcy są źle traktowani przez koalicjanta. – Powiedziałem na spotkaniu zarządu wojewódzkiego partii, że jesteśmy tylko nic nieznaczącą przystawką – mówi.