Macierewicz nie ma wątpliwości, że cztery grupy bojowe będą na stałe w rotacyjnej obecności rozmieszczone zarówno w krajach bałtyckich jak i w Polsce.
Szef MON zaznaczył, że ich liczebność będzie dużo większa niż batalion. Nie chciał zdradzić konkretnych liczb, ale na pytanie o pojawiające się w mediach informacje o czterech tysiącach żołnierzy, odpowiedział, że to zbyt niski szacunek.
- Mowa o obecności grup bojowych, które są w stanie skutecznie odstraszyć, a w razie najgorszego także bronić na tyle, by zdążyła nadejść odsiecz - powiedział Macierewicz.
Podkreślił również, że trwające ustalenia idą znacznie dalej niż te, które odbyły się podczas szczytu NATO w Newport.
Macierewicz nie wskazał, gdzie będą stacjonowały wojska NATO, jednak przyznał, że muszą one być w stanie obronić tzw. przesmyk suwalski.