Duda w RMF FM komentował konflikty między koalicjantami Zjednoczonej Prawicy.
Podkreślił, że jej trwałość i stabilność rządu, są dla niego "ważną sprawą".
Stwierdził jednak, że nie będzie apelował o pojednanie, bo "tacy politycy jak Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro doskonale o tym powinni wiedzieć, że sami nic nie znaczą", a liczą się efekty wspólnych działań podejmowanych od 2015 roku.
Gdyby natomiast Zjednoczona Prawica się rozpadła i rozpisane zostały przedterminowe wybory, "to niech w ogóle nie przechodzą progu siedziby Solidarności. My wiemy, jak się będziemy zachowywać" - mówił Duda.
Związkowiec podkreślił, że wiele jest jeszcze spraw do załatwienia przez Zjednoczoną Prawicę wspólnie z prezydentem, "bo po to walczyliśmy o tę jego kandydaturę" - mówił.
Zapowiedział, że NSZZ "S" przede wszystkim "nie odpuści z prezydentem tematu emerytur stażowych", bo to jest temat najważniejszy.
Piotr Duda skomentował protesty przedsiębiorców, narzekających na brak pomocy od państwa dla zamkniętych z powodu pandemii firm. Stwierdził, że jeśli ktoś mówi, że takiej pomocy nie ma - "to po prostu kłamie". - My wiemy doskonale o tym, że jeżeli składa się udokumentowany, uzasadniony wniosek w piątek, to we wtorek ma się na koncie pieniądze - mówił.
Przewodniczący Solidarności odniósł się tez do polityki energetycznej państwa. Stanowczo stwierdził, że związek nie odpuści jednego: aby węgiel brunatny i kamienny były wydobywane do końca złóż w poszczególnych kopalniach i jest spokojny, że "rząd będzie realizował politykę energetyczną w uzgodnieniu ze stroną społeczną".
- Jak rząd będzie wykręcał numery, to pan wie, że my potrafimy - powiedział do prowadzącego audycję Krzysztofa Ziemca.
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny