W czwartek lider PO Grzegorz Schetyna oświadczył, że chce, aby Rafał Trzaskowski był kandydatem PO i całej zjednoczonej opozycji na prezydenta Warszawy. Szefowa klubu Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer powiedziała, że kandydatura Trzaskowskiego nie jest ustalona z nikim ze "zjednoczonej opozycji". Wcześniej jej ugrupowanie zapowiedziało, że kandydatem Nowoczesnej na to stanowisko będzie członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Paweł Rabiej. "Z tego, co słyszę, Zjednoczona Liberalna Opozycja ma już dwóch konkurencyjnych kandydatów na prezydenta Warszawy" - skomentował to Adrian Zandberg w swoim wpisie na Facebooku.
"Przy obecnej ordynacji PiS może zdobyć Warszawę tylko w jednym przypadku. Wtedy, gdy spotka się w drugiej turze z kandydatem partii ponoszącej polityczną odpowiedzialność za reprywatyzacyjne złodziejstwo, zarządzanie miastem pod dyktando deweloperów i aroganckie ignorowanie mieszkańców" - stwierdził Zandberg, oceniając kandydaturę "skądinąd sympatycznego" Rafała Trzaskowskiego.
Zaapelował, że jeśli Platforma "tak na serio, a nie tylko na konferencji prasowej" chce "zatrzymać PiS", to powinna zrezygnować z wystawiania swojego kandydata na prezydenta Warszawy. "Pozwólcie, by z PiSem zmierzyła się warszawska nowa lewica i ruchy miejskie. Ludzie, którzy w przeciwieństwie do was stali po stronie lokatorów i wiadomo, że nie siedzą w kieszeni deweloperów. Oraz że oczyszczą tę pełną korupcji stajnię Augiasza, która po was została" - napisał.
"Chyba, że tak naprawdę nie chodzi Wam o obronę Warszawy przed PiS-em, tylko o to, żeby wszystko kręciło się jak dotąd?" - zakończył swój wpis Zandberg.
Oprócz kandydatur Trzaskowskiego i Rabieja, swój udział w wyborach prezydenckich w Warszawie zadeklarował też Piotr Ikonowicz. Według doniesień medialnych, kandydatem PiS ma być szef komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Patryk Jaki lub marszałek Senatu Stanisław Karczewski.