Chodzi o wypowiedź posła Żalka, w której stwierdził, że protestujący rodzice traktują swoje dzieci jak "żywe tarcze i "zakładników". Mówił również, że wśród rodziców dzieci niepełnosprawnych mogą się znaleźć zwyrodnialcy, więc nie należy im dawać do ręki gotówki.
Wypowiedź Żalka wzbudziła oburzenie, ale poseł nie wycofał się ze swoich słów. W wywiadzie dla Radia Zet rozwinął myśl mówiąc, że "wokandy wydziałów karnych są pełne tego typu spraw, gdzie nie tylko chore dzieci, ale i zdrowe dzieci są mordowane w beczkach".
Dowodził też, że rząd spełnił wszystkie żądania protestujących w Sejmie.
Na temat słów Zalka wypowiedziała się jedna z protestujących w Sejmie matek, Iwona Hartwich. Oświadczyła, że niepełnosprawni i ich opiekunowie poczuli się zniesławieni i wystąpią przeciwko posłowi na drogę prawną.
Od słów posła Żalka odcina się PiS. Na oficjalnym profilu PiS rzecznika partii Beata Mazurek przypomniała, że poseł nie należy do Prawa i Sprawiedliwości.