Reklama

10 lat temu zaczęła się wojna w Gruzji

Rosyjskiej armii wystarczyło zaledwie pięć dni, by pojawić się na przedmieściach Tbilisi, stolicy Gruzji. Moskwa dała światu wyraźny sygnał, że po wielu latach podnoszenia się po upadku ZSRR z jej zdaniem znów należy się liczyć - pisze Onet.pl

Publikacja: 08.08.2018 14:08

Gruzja, rok po wojnie

Gruzja, rok po wojnie

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska

Red

Ta "mała wojna" zapoczątkowała nową erę w polityce międzynarodowej. Sześć lat później także i Ukraina boleśnie się o tym przekonała.

Wojna w Gruzji – jak, gdzie, kiedy?

Konflikt rosyjsko-gruziński rozpoczął się w nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 roku. Trwał zaledwie pięć dni. Głównym powodem były prowokowane przez Rosjan zatargi pomiędzy Gruzinami i mieszkańcami Osetii Południowej oraz dążenia Abchazji i Osetii Południowej do osiągnięcia pełnej niepodległości. Gruzja uznaje Abchazję i Osetię Południową za swoje terytoria - przypomina Onet.pl.

Ogłoszenie przez Kosowo niepodległości w lutym 2008 dodatkowo zachęciło separatystyczne władze Osetii Południowej do oderwania się od Gruzji . Walki odbywały się głównie w Cchinwali, Wąwozie Kodori oraz w Gori.

Dlaczego doszło do wojny w Gruzji?

Podczas szczytu NATO w Bukareszcie w kwietniu 2008 roku Sojusz wprawdzie nie zaoferował Gruzji i Ukrainie Planu Działań na rzecz Członkostwa (z powodu sprzeciwu Francji i Niemiec i mimo poparcia USA i Polski), ale kraje Sojuszu zgodziły się na przyszłe członkostwo Gruzji i Ukrainy w organizacji. Według Wojciecha Góreckiego z Ośrodka Studiów Wschodnich są poważne przesłanki, wskazujące na to, że Rosja przygotowywała się do wojny jeszcze przed szczytem. Jednakże to wnioski płynące ze spotkania w Rumunii utwierdziły wówczas prezydenta Władimira Putina w przekonaniu o konieczności najazdu na Gruzję.

Ambasador Gruzji w Polsce Ilia Darchiashvili dodaje, że Rosja przestraszyła się też będącej na fali gospodarki Gruzji, która przeżywała okres prosperity. Jak przekonuje dyplomata, 2008 rok był momentem, kiedy liczba zagranicznych inwestycji w jego kraju była najwyższa od lat.

Reklama
Reklama

Narracja rosyjska jest całkowicie odmienna. Według Moskwy to kraje Zachodu oszukały Rosję, prowadząc ofensywną politykę u jej granic m.in. poprzez zapraszanie krajów sąsiednich do mniejszej lub większej integracji z NATO lub UE.

Jak wyglądały przygotowania do wojny?

W połowie lipca 2008 roku w Gruzji rozpoczęły się dwutygodniowe manewry "Immediate Response-2008" zorganizowane w ramach natowskiego programu "Partnerstwo dla pokoju". W tym samym czasie na południu Rosji, tuż przy granicy z Gruzją rozpoczęły się wielkie manewry wojskowe. Ćwiczenia obu stron w niewielkiej odległości budziły wiele kontrowersji, obaw i były powodem rosnących napięć w regionie.

Dodatkowo, czeczeńscy separatyści twierdzili, że dotarli do rosyjskich dokumentów na temat planowanej przez Rosję inwazję.

Co więcej, Moskwa zrekonstruowała nieużywaną kolej łączącą porty Suchumi i Oczamczyrę. Gruzja protestowała przeciwko obecności rosyjskich wojsk w Republice Abchazji, uznając działania Kremla za przygotowania do zbrojnej interwencji.

W międzyczasie rosyjskie miny-pułapki raniły gruzińskich policjantów. Nocami między 2 a 7 sierpnia 2008 roku następował wzajemny atak sił gruzińskich i osetyńskich. Od 8 sierpnia do gry włączyli się Rosjanie. Rozpoczęli trwający pięć dni triumfalny marsz aż pod okolice Tbilisi, po drodze odrzucając wszelkie propozycje pokojowe społeczności międzynarodowej. 26 sierpnia Rosja uznała niepodległość Abchazji i Osetii Południowej.

Co wynika z raportu komisji międzynarodowej?

Finansowany przez Unię Europejską raport tworzyli europejscy eksperci w dziedzinie prawa międzynarodowego, historii i wojskowości. Według autorów wojna została rozpoczęta atakiem Gruzji na tereny Osetii Południowej i Abchazji. Akt ten był niezgodny z prawem międzynarodowym. Zarzuty strony gruzińskiej, że wojska rosyjskie znalazły się na terenie Osetii Południowej przed wybuchem wojny uznano za "niewystarczające uzasadnienie" agresji.

Reklama
Reklama

W dokumencie czytamy również, że ataki były poprzedzone miesiącami prowokacji i wszystkie strony konfliktu gwałciły wówczas prawo międzynarodowe. Wtargnięcie rosyjskich wojsk do Osetii Południowej potępiono i również uznano za niezgodne z prawem międzynarodowym.

Co wojna w Gruzji oznaczała dla Polski?

12 sierpnia w stolicy Gruzji Tbilisi odbyły się demonstracje pokojowe. Tłumy popierały działania prezydenta Micheila Saakaszwilego. Na jednym z wieców, w którym udział brało niemal 150 tys. osób pojawili się prezydenci: Polski – Lech Kaczyński, Litwy – Valdas Adamkus, Estonii – Toomas Hendrik Ilves, Ukrainy – Wiktor Juszczenko oraz premier Łotwy Ivars Godmanis.

Do spotkania, na którym obecny był także gruziński przywódca, doszło z inicjatywy polskiego prezydenta. Lech Kaczyński zwrócił się do zgromadzonych, przekonując, że obowiązkiem społeczności międzynarodowej jest solidarne przeciwstawienie się „rosyjskim dążeniom imperialnym”.

- Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, a później może i czas na mój kraj, na Polskę! – mówił wówczas prezydent, wzbudzając podziw i aplauz zgromadzonych tłumów. Słowa Kaczyńskiego okazały się prorocze. Sześć lat później Rosjanie zaanektowali Krym. Prowadząc również działania zbrojne na wschodzie Ukrainy, osiągnęli cel jakim była destabilizacja kraju dążącego do integracji z UE i NATO.

- Z polskiego punktu widzenia skutkiem wojny w Gruzji było polepszenie i przyspieszenie jakości partnerstwa wschodniego – przekonuje dr Paweł Kowal, wówczas współpracownik śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Według Kowala, jesienią 2008 roku kwestia wystąpienia w Gruzji pojawia się w dokumentach dotyczących polskiego stanowiska wobec partnerstwa wschodniego.

- To był też jeden z ostatnich przypadków powszechnej mobilizacji politycznej wokół polskiej polityki zagranicznej. Prezydentem był Lech Kaczyński, ale trwały przecież rządy PO – wspomina Kowal i dodaje, że ówczesny premier Donald Tusk w swoich pierwszych wystąpieniach po wybuchu wojny był przeciwny mobilizacji społecznej i chciał uniknąć tłumów na ulicach.

Reklama
Reklama

- Jednakże jeśli chodzi o mobilizację polityczną, nie mogłoby się nic tak sprawnie wydarzyć, gdyby nie było współpracy premiera z prezydentem chociażby na minimalnym poziomie. To się udało. To był jeden z elementów powodzenia misji Lecha Kaczyńskiego w Gruzji. To była też jedna z ostatnich misji, które nie budziły w elitach politycznych sporu co do zasady.

Czego wojna w Gruzji nauczyła Rosję?

Mimo że Rosjanie rozbili gruzińskie wojsko zaledwie w pięć dni, nie uniknęli kompromitujących ich sytuacji. Szwankowała łączność, często żołnierze korzystali ze zwykłych telefonów komórkowych. Między innymi przez to rosyjskie lotnictwo straciło kilka samolotów.

Lekcja została jednak odrobiona. W 2010 roku przyjęto 10-letni program uzbrojenia, zmieniono system dowodzenia. Nowe uzbrojenie i rozwiązania zostały przetestowane w 2014 roku na Ukrainie. Aneksja Krymu i sytuacja w Donbasie świadczą o tym, że z powodzeniem.

Przełom A.D. 2008

Szczyt NATO w Bukareszcie, wojna rosyjsko-gruzińska i zapoczątkowany wówczas kryzys finansowy, który uderzył w światową gospodarkę sprawił, że 2008 rok był dla świata przełomowy. Ron Asmus, nieżyjący już amerykański dyplomata, który specjalizował się w zagadnieniach współpracy transatlantyckiej, uznawał, że agresja Kremla w Gruzji zakończyła postzimnowojenny system bezpieczeństwa. – Atak na Gruzję w 2008 i na Ukrainę w 2014 roku mamy już za sobą. Obawiam się, że agresywna polityka Kremla może być kontynuowana, a świat powinien być na to przygotowany – uważa z kolei Andrij Deszczycia, ambasador Ukrainy w Polsce.

Polityka
USA wstrzymują rozpatrywanie wszystkich wniosków imigracyjnych obywateli 19 państw
Polityka
Biały Dom ucina spekulacje i ujawnia wyniki rezonansu Donalda Trumpa
Polityka
Żółw Franklin topi narkoterrorystów. Hegseth wykorzystał bohatera serii dla dzieci
Polityka
Zmierzch politycznej kariery Wołodymyra Zełenskiego? Nowy przywódca Ukrainy już na horyzoncie
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Odmrożenie rosyjskich aktywów. Rosja grozi półwieczem procesów
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama