– Tak szerokiej akcji informacyjnej nikt jeszcze nie przeprowadzał – mówi poseł Robert Tyszkiewicz (PO), który ją koordynuje. Tłumaczy, że na półmetku rządów Platforma chce przekonać rolników, że myśli też o nich. PO nie ukrywa przy tym, że akcja ma być wstępem do walki o elektorat wiejski, która ma owocować w kolejnych wyborach.
Jak wynika z ostatniego sondażu, jaki instytut GfK Polonia wykonał na zlecenie „Rz”, rolnicy to grupa społeczna, wśród której partia ta radzi sobie zdecydowanie najgorzej. Najwięcej może więc zyskać. Zachęcają ją do tego wyniki poparcia dla PO liczone wśród ogółu mieszkańców wsi, a nie tylko wśród samych rolników. Tu Platforma radzi sobie zdecydowanie lepiej. Dodatkową zachętą do walki o rolników jest zaś fakt, że nic przeciw temu nie mają koalicjanci, którzy z kolei planują wyruszyć w poszukiwaniu nowych wyborców do miast.
Czym PO chce do siebie przekonywać wieś? Wśród sukcesów politycy będą wymieniać m.in. dobre wykorzystanie środków unijnych przeznaczonych dla rolnictwa, uruchomienie funduszy sołeckich, program budowy dróg lokalnych oraz boisk Orlików. Wśród planów będą natomiast przedstawiać ustawę o małej wytwórczości, która ma umożliwić rolnikom legalną sprzedaż (bez podatków) takich produktów jak np. wytwarzane na małą skalę wędliny.
– Mamy przypięty emblemat partii wielkomiejskiej, a wcale tak nie jest. Dlatego zależy nam, by opowiedzieć mieszkańcom wsi, co już zrobiliśmy, a co jeszcze planujemy dla nich zrobić – dodaje Tyszkiewicz.
Czy PO rzeczywiście może liczyć na sukces na wsiach? Specjaliści są sceptyczni.