Mirosław Drzewiecki zniknął z Sejmu po tym, gdy rok temu wybuchła afera hazardowa.
Z powodu niejasnych kontaktów z Ryszardem Sobiesiakiem, głównym bohaterem afery, stracił też fotel w rządzie. Ostatnio coraz częściej jednak bywa na Wiejskiej. Po korytarzach przechadza się zaś w towarzystwie coraz ważniejszych polityków.
– Jest członkiem klubu, więc chyba nie ma problemu – mówi Tomasz Tomczykiewicz, szef Klubu PO.
– Odnoszę wrażenie, że aktywność Drzewieckiego wzrasta z każdym posiedzeniem – Bartosz Arłukowicz (Lewica) wiąże to z końcem prac komisji hazardowej. Jest przekonany, że były minister sportu był tak ważną postacią w PO, że będzie coraz bardziej doceniany.
Uwagę części posłów zwróciło, że Drzewiecki z posiedzenia na posiedzenie przenosi się z dalszych miejsc sali sejmowej w coraz bliższe sąsiedztwo foteli zajmowanych przez członków władz Klubu PO. A w czwartek, gdy Donald Tusk przedstawiał informację na temat tragedii w Łodzi, Drzewiecki siedział już w drugim rzędzie. Później przechadzał się w pobliżu sejmowego gabinetu premiera. Dziennikarze domyślali się, że być może stara się doprowadzić do spotkania z Tuskiem, który chwilę później miał opuszczać Sejm.