Radnym który postanowił wstąpić do opozycyjnego klubu jest radny warszawskiej dzelnicy Wawer Marcin Kurpios.
- Moje wstąpienie do PiS, po rezygnacji z członkostwa w PO nie było decyzją nagłą i podjętą na skutek jakiegoś impulsu. PO stała się inną partią, niż ta, do której wstępowałem na początku jej istnienia. Wówczas różnice między PO a PiS były niewielkie i była ogromna wspólna przestrzeń, do której należałem. Obie te partie chciały realizować podobne projekty modernizacyjne, miały wspólne cele i pragnienia. Jednakże w ostatnich latach PO przesunęła się na lewo i będąc formalnie jej członkiem czułem, że w żaden sposób do niej nie pasuję – pisze radny Marcin Kurpios w oświadczeniu przesłanym do redakcji rp.pl. – Nie odpowiadała mi firmowana przez PO zarówno polityka zagraniczna, wewnętrzna jak i skupianie się na niepotrzebnych tematach zastępczych. Podobne problemy widać na wszelkich poziomach działalności PO, także na szczeblu samorządowym - dodaje.
Odnosi się też do sprawy katastrofy smoleńskiej. - Mijają 3 lata od katastrofy w Smoleńsku a pomimo upływu takiego czasu, nieudolność i nierzetelność prac oficjalnych czynników państwowych powoduje, że wciąż nie wiem dlaczego i w jaki sposób oni zginęli. Brak rzetelnego wyjaśnienia tej, najważniejszej w dziejach Polski współczesnej, tragedii próbuje się przykrywać bajkowymi opowieściami o "pancernej brzozie", pijaństwie na pokładzie i naciskach na pilotów - wyjaśnia.
Radny Kurpios jest już kolejnym byłym działaczem PO, który zasilił szeregi PiS.
Pod koniec ubiegłego roku barwy partyjne z PO na PiS zmienił radny Rady Warszawy Rafał Dorosiński. Swój polityczny transfer również tłumaczył buntem wobec obecnej polityki prowadzonej przez Platformę.