- Zarzuty czynnej napaści na funkcjonariuszkę oraz próbę wymuszenia na niej od odstąpienia czynności służbowych usłyszał 43-letni Zbigniew P. – mówi rp.pl Paweł Wierzchołowski, szef prokuratury na warszawskim Mokotowie. Dodaje, że podejrzany nie przyznał się do winy. Stwierdził, że jedynie uciekał przed policjantką.

Dwóch mężczyzn zaatakowało policjantkę podczas kontroli w okolicach ulic Etiudy Rewolucyjnej i Racjonalizacji. Funkcjonariuszka chciała ich wylegitymować i wtedy została zaatakowana. Mężczyźni uderzyli ją i przewrócili na ziemię, jeden z nich zabrał policjantce telefon. Funkcjonariuszka użyła broni. Oddała dwa strzały w kierunku napastników. Jeden z nich, właśnie Zbigniew P. został ranny. Policjanci zatrzymali go godzinę od zdarzenia na pobliskiej budowie.

Ranny mężczyzna trafił do szpitala. W sobotę sąd pojechał do niego by rozpatrzyć wniosek o areszt. – Został uwzględniony. Zbigniew P. trafił do aresztu na trzy miesiące – mówi prok. Wierzchołowski. Dodaje, że kolega podejrzanego został po przesłuchaniu w charakterze świadka zwolniony do domu. Nie usłyszał żadnych zarzutów.

Mokotowska prokuratura wszczyna też postępowanie dotyczące zasadności użycia broni przez policjantkę. – Ale nie będziemy go prowadzić. Chcemy, by Prokuratura Okręgowa powierzyła go innej jednostce, by nie zarzucano nam stronniczości. Na co dzień współpracujemy z mokotowską komendą policji, w której służy policjantka, która strzelała do napastników – tłumaczy prok. Wierzchołowski.