"Pani Redaktor, zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i przyznam, że nie czułabym się dobrze mając w pamięci zbyt ostre słowa, którymi do Pani niedawno się zwróciłam. Proszę mi wybaczyć i nie gniewać się już na mnie. Życzę Pani udanych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i całego następnego roku" - napisała posłanka.
To efekt wydarzeń, które rozegrały się w Sejmie w środę. Pawłowicz podeszła do Adamek i zapytała ją, dlaczego ta "przezywa ją" w swoich komentarzach. Kiedy zdziwiona reporterka dopytywała o szczegóły sprawy, posłanka nazwała ją "kłamczuchą" i zakończyła: - Pani jest idiotką.
Szybko okazało się, że Pawłowicz chodziło o słowa, które Adamek powtórzyła za politykiem PO Sławomirem Neumannem. - Ja rozumiem, że radni PiS, którzy przyjęli mandaty, nie powinni byli ich przyjmować. Powinni z obrzydzeniem je odrzucić, bo brali udział w fałszerstwie. To jest idiotyzm po prostu - mówił on na antenie TVN24.
Słowa te znalazły się potem w materiale Adamek. - Gdy zapytać innych polityków spoza Prawa i Sprawiedliwości jak rozumieją zachętę Jarosława Kaczyńskiego do przyjazdu do Warszawy na marsz 13 grudnia i jak rozumieć słowa Krystyny Pawłowicz, padają różne oceny, m.in. pojawia się słowo i określenie rzadko spotykane w bardzo barwnym i tak języku politycznym polskiego parlamentu, a mianowicie słowo: idiotyzm - mówiła na antenie.
Informacja o przeprosinach znalazła się w sobotę na oficjalnym koncie posłanki.