Rolnicy oświadczyli, że wcześniej wylali gnojówkę w urzędzie wojewódzkim, a teraz szykują się do bardziej radykalnych protestów. - To ostrzeżenie - mówili.
Według dziennikarzy, rolnikom towarzyszył poseł PiS Krzysztof Jurgiel.
Zwierzę zostało przywiezione z Podlasia przez działaczy rolniczych związków zawodowych.
Dzik, nazwany ironicznie "Donaldem", miał być "żartem" skierowanym w rząd, ale także protestem przeciwko niszczeniu przez dziki upraw. Według rolników rekompensaty wypłacane za działalność dzików są niewystarczające. Jednocześnie zwierzę ma być "symbolem solidarności" z protestującymi górnikami.
Rolników i posła PiS, którzy chcieli wnieść zwierzę do Sejmu, powstrzymała Straż Marszałkowska. Początkowo strażnicy apelowali do rolników, by zabrali z Sejmu zwierzę, a gdy ci ich nie usłuchali - odebrali im klatkę z dzikiem i porzucili ja na przysejmowym trawniku.