Przyszłość mediów publicznych, w tym Telewizji Polskiej, miała się wyjaśnić do końca roku. Proces zmian może się jednak opóźnić. Jak poinformował w środę wiceminister kultury Krzysztof Czabański, który odpowiada za reformę, projekt ustawy dot. mediów publicznych ma trafić do Sejmu dopiero w styczniu.
Jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej", nowym dyrektorem TVP (zgodnie z nową ustawą zastąpi funkcję prezesa) może zostać Jacek Kurski. Jednym z największych wyzwań, jakie przed nim staną, jest rozwiązanie sprawy outsourcingu pracowników od firmy Leasing Team. Ustaliliśmy, że sprawa jest przyszłemu dyrektorowi znana. – Ma świadomość, że trzeba ten proces jakoś odwrócić – mówi nam osoba znająca kulisy zmian w mediach.
Z TVP, jeszcze za kadencji poprzedniego prezesa Juliusza Brauna, przeniesionych zostało 411 osób – dziennikarzy, montażystów, charakteryzatorów i grafików. Mieli oni gwarancję zatrudnienia jedynie na rok, a celem całej operacji było zmniejszenie kosztów funkcjonowania nadawcy. Przeciwko takim działaniom od początku protestował działający w TVP związek zawodowy Wizja oraz wielu prawicowych polityków, m.in. związana niegdyś z PiS i Solidarną Polską posłanka Marzena Wróbel.
Po niecałym roku od przeniesienia Leasing Team zorganizował dla byłych pracowników TVP testy kompetencyjne. Część dziennikarzy odmówiła ich wykonywania i dostała zwolnienia dyscyplinarne. W firmie rozpoczęto też zwolnienia grupowe, które dotyczyły około setki osób. Wypowiedzenie otrzymał m.in. wieloletni korespondent zagraniczny „Wiadomości" i reporter wojenny Piotr Górecki. – Po 30 latach pracy w telewizji uznali, że po prostu nie nadaję się do zawodu – komentował.
Zdaniem Wizji w TVP planowany był również drugi etap przeniesienia kolejnych 500 osób do Leasing Team, ale ten pomysł zablokował obecny prezes Janusz Daszczyński.