Reklama

Zamachy na Ukrainie

W ciągu jednego dnia eksplodowały magazyny amunicji, a w centrum Kijowa zabito rosyjskiego polityka.

Aktualizacja: 24.03.2017 05:06 Publikacja: 23.03.2017 18:32

Eksplozja amunicji widoczna ponad domami Bałaklii.

Eksplozja amunicji widoczna ponad domami Bałaklii.

Foto: PAP

– To jest akt państwowego terroryzmu ze strony Rosji. To nie przypadek, że do zabójstwa doszło w dniu, w którym dokonano dywersji – powiedział ukraiński prezydent Petro Poroszenko.

Przed hotelem Premier Palace na bulwarze Tarasa Szewczenki w Kijowie zastrzelono byłego pułkownika rosyjskich służb specjalnych i byłego komunistycznego deputowanego do Dumy Denisa Woronienkowa. Gdy wynajęty morderca strzelał do niego, od kilkunastu już godzin płonął ogromny skład amunicji w Bałaklii, w stepach 100 kilometrów na południe od Charkowa.

Wojna wywiadów

Ukraiński minister obrony Stepan Połtorak powiedział, że możliwe, iż magazyny zostały podpalone za pomocą ładunków zrzuconych z dronów. – Tam jest jeden z naszych największych składów amunicji, a wcześniej już Rosjanie próbowali atakować naszą infrastrukturę za pomocą dronów – powiedział „Rzeczpospolitej" ukraiński analityk wojskowy Konstantin Maszowiec.

Według ukraińskich wojskowych dywersanci już raz próbowali podpalić ogromne magazyny (głównie z amunicją artyleryjską i rakietową). 26 grudnia 2015 warty przepłoszyły jakichś ludzi, a na terenie składów znaleziono sześć miejsc wypalonych przez granaty zapalające lub specjalne ładunki.

Służby ratunkowe twierdzą, że obecnie magazyny mogą płonąć jeszcze przez tydzień. Z sąsiedniego miasteczka od świtu w czwartek uciekło już ponad dwie trzecie z 30 tysięcy mieszkańców. Szosa do Charkowa została zablokowana przez samochody uciekinierów. Reszta schroniła się w piwnicach, domy są bowiem trafiane odłamkami. Położone najbliżej terenów wojskowych zaczęły płonąć. Na razie nie ma jednak informacji o żadnych ofiarach ogromnego pożaru.

Reklama
Reklama

– To nie jest zamach, tylko brak dyscypliny tych, co chronili składy, albo dość częsta u nas próba ukrycia jakichś nadużyć – powiedział „Rzeczpospolitej" kijowski analityk Konstantin Bondarenko. – Nasz prezydent trochę się pospieszył w ocenach – dodał.

Od momentu wybuchu wojny w 2014 roku na Ukrainie wyleciały w powietrze dwa składy z amunicją: obecnie w Bałaklii oraz w październiku 2015 roku w Swiatowie, na północ od Ługańska. Natomiast w czasie pokoju doszło aż do kilkunastu takich wypadków, m.in. położone niedaleko od Bałaklii magazyny amunicji w Łozowej płonęły w 2008 roku, a w Nowobogdanowce pod Zaporożem aż czterokrotnie (w 2004, 2005, 2006 i 2007).

Ale ukraińscy eksperci wojskowi nieoficjalnie wskazują na pewną zbieżność. Od początku wojny najpierw wylatują w powietrze rosyjskie magazyny z amunicją położone w strefie frontowej, a potem ukraińskie. W kwietniu 2015 r. eksplodowała amunicja na poligonie w Kużmince koło Rostowa, założonym po wybuchu wojny w Donbasie przez rosyjską armię do szkolenia w obsłudze ciężkiego sprzętu żołnierzy wysyłanych na Ukrainę. Pół roku później – w ukraińskim Swiatowie. 4 grudnia 2016 doszło do tajemniczej eksplozji w składach amunicji separatystów w Doniecku, następnie 26 grudnia była nieudana próba podpalenia ukraińskich magazynów w Bałaklii, które w czwartek zaczęły się palić.

Wojskowi sugerują, że to skutek akcji wywiadów obu walczących stron.

Narkotyki i prezydenci

Oficjalny Kijów uważa, że jednoczesne zabójstwo Denisa Woronienkowa to też akcja obcych służb. Były komunistyczny deputowany uciekł z żoną na Ukrainę w 2016 roku, zrzekł się rosyjskiego obywatelstwa, przyjął ukraińskie i stał się jednym z najzajadlejszych krytyków prezydenta Putina. W czwartek miał w dodatku zeznawać w ukraińskiej prokuraturze generalnej w sprawie o zdradę zbiegłego prezydenta Wiktora Janukowycza, dokładniej – wezwania przez niego Rosji do wojskowej interwencji w czasie rewolucji godności.

Zabójca Woronienkowa sam został zaatakowany przez ochroniarza, byłego pułkownika rosyjskich służb. W centrum miasta obaj wystrzelili 20 pocisków, zabójca (trafiony m.in. w głowę i kręgosłup) zmarł kilka godzin później w szpitalu. Ochroniarz (którego przydzieliła jedna z ukraińskich służb) – trafiony m.in. w okolice serca – przeżył.

Reklama
Reklama

Prokuratura generalna w Kijowie natychmiast przyjęła, że motywem zabójstwa była próba uniemożliwienia mu zeznań w procesie Janukowycza lub upublicznienia informacji o przemycie narkotyków do Rosji przez ludzi związanych z kontrwywiadem FSB, a ochranianych przez prezydenta Putina.

– Woronienkow nie uciekł z Rosji z powodów patriotycznych, lecz ścigany przez wspólników w interesach. Tutaj ukrywał się przed oszukanymi ludźmi – uważa Bondarenko.

Ale znajdujący się w Rosji byli oficerowie rosyjskiej Państwowej Służby Antynarkotykowej, przyznali, że pracował z nimi i brał udział w wielu akcjach. Do partii komunistycznej wstąpił dopiero w 2011 roku, próbując znaleźć ochronę po usunięciu szefa Służby, generała Wiktora Czerkiesowa (który też został komunistą). Wcześniej Służba stoczyła zajadłą walkę o wpływy z FSB, którą przegrała. Czerkiesow oskarżył byłych kolegów z KGB, że tworzą klany próbujące bogacić się kosztem całego kraju, po czym Putin zdymisjonował go.

Polityka
Litwa ogłasza stan wyjątkowy
Polityka
Serwis X na celowniku KE. Trump broni Muska: Europa musi być bardzo ostrożna
Polityka
Nowa strategia Stanów Zjednoczonych to wyzwanie dla Polski
Polityka
Nowy triumwirat Europy: Wielka Brytania, Niemcy, Francja
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Ile na Ukrainie kosztuje nałożenie sankcji na konkurentów? Kolejna afera korupcyjna
Materiał Promocyjny
Nadciąga wielka zmiana dla branży tekstylnej. Dla rynku to też szansa
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama