Reklama

Czy mars może być jak Ziemia. Jak uczynić Czerwoną Planetę możliwą do zamieszkania

Mimo że na Czerwonej Planecie odkryto tego lata wielkie podziemne słone jezioro, nie jest to glob sprzyjający osadnictwu. Jednak entuzjaści kolonizowania go nie dają za wygraną. Czy wystarczy zbombardować jego bieguny ładunkami nuklearnymi, aby podgrzać marsjańską atmosferę?

Aktualizacja: 12.10.2018 23:09 Publikacja: 12.10.2018 10:00

Na Ziemi głównym źródłem energii w tzw. cyklu termodynamicznym w biosferze jest fotosynteza. Aby pow

Na Ziemi głównym źródłem energii w tzw. cyklu termodynamicznym w biosferze jest fotosynteza. Aby powtórzyć to naturalne zjawisko na Marsie, najpierw trzeba spowodować, aby żyły tam bakterie i rośliny. A właśnie o to jest najtrudniej

Foto: Lockheed Martin

Pustynny, zimny, nienadający się do oddychania bez skafandra, omiatany gwałtownymi burzami, bombardowany promieniowaniem słonecznym, niemal niezatrzymywanym przez rachityczna atmosferę – Mars, Czerwona Planeta, nie jest miejscem do zdrowotnych spacerów. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia przesyłane przez łazik Curiosity od sierpnia 2012 r.: gołe, ostre kamienie uszkadzające koła i powodujące usterki mechaniczne. A jednak wszyscy się spodziewają, że na tej niegościnnej planecie, oddalonej od Ziemi o 55 mln km (145 razy dalej niż Księżyc), pewnego, wcale nie tak odległego, dnia rozegra się spektakl transmitowany przez wszystkie telewizje świata: człowiek postawi stopę na marsjańskim gruncie. Kiedy można się tego spodziewać, biorąc pod uwagę naukowo stwierdzone realia, a nie bajania samozwańczych futurologów?

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama