Aktualizacja: 23.01.2020 18:32 Publikacja: 24.01.2020 18:00
Foto: EAST NEWS, Justyna Rojek
Powracam do opowiadań Jarosława Iwaszkiewicza oraz książek Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Nie tylko do „Dziennika pisanego nocą" czy „Innego świata", ale także do jego znakomitych opowiadań. Pomocne w odczytaniu ich głębokich sensów są „Rozmowy w Dragonei" oraz „Rozmowy w Neapolu", w których autor sam interpretuje własne dzieło.
Warto też czytać książki Antoniego Libery – tłumacza, reżysera, pisarza. Po głośnej „Madame" powstała książka autobiograficzna „Godot i jego cień". Nawet filologiczne analizy utworów Samuela Becketta czyta się dzięki Liberze z wypiekami na twarzy. Ostatnio czytałam też świetną książkę Macieja Zaremby Bielawskiego „Higieniści". To historia zjawiska zwanego higieną rasy – „genetycznego ulepszania" ludzkości. Lektura fascynująca i pouczająca, szczególnie dziś, kiedy naukowcy niebezpiecznie eksperymentują z genami. Czeka na mnie nowa książka tego autora – „Dom z dwiema wieżami".Polecam również „Księgę z San Michele" Axela Munthe z 1927 r., nazywaną jedną z najpiękniejszych książek świata. Opowiada o człowieku, który spełnił marzenie – wybudował willę na wyspie Capri. Miejsce to do dziś jest odwiedzane przez tysiące wielbicieli autora i jego niezwykłej książki.
Ich nazwiska nie trafiały na okładki płyt, ale to oni ukształtowali dzisiejszy show-biznes.
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa” to gratka dla tych, którzy nie lubią współgraczy…
Chemia pomiędzy odtwórcami głównych ról utrzymuje film na powierzchni, także w momentach potencjalnej monotonii.
Czasem największy horror zaczyna się wtedy, gdy przestajemy okłamywać samych siebie.
Współczesne kino częściej szuka empatii niż konfrontacji, ale wciąż uważam, że ta druga może być bardzo skuteczna.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas