Wybór jest jeden

Od pewnego czasu z dużym zainteresowaniem śledzę wysiłki brytyjskich ateistów w celu udowodnienia, że nie ma Boga.

Publikacja: 19.12.2009 14:00

W awangardzie tego ruchu stoi wybitny naukowiec Richard Dawkins, autor bestsellera „Bóg urojony”, zaraz za nim plasuje się znakomity publicysta Christopher Hitchens, który twierdzi, że religijna koncepcja Boga jest z ducha totalitarna i służy zniewoleniu ludzi. Dawkins, Hitchens oraz dwaj Amerykanie: filozof Daniel Dennett i pisarz Sam Harris, nazywani są czasem czterema jeźdźcami Apokalipsy albo twórcami nowego ateizmu.

Nowy ateizm zawiera elementy stare, np. odrzucenie wiary w Boga, oraz nowe, np. desperackie próby przekonania wyznających jakąkolwiek zorganizowaną religię, że są przybyszami z planety Krypton. Albo innymi dziwolągami. Żaden w pełni wolny i świadomy człowiek nie wierzy dziś w Boga – mówią nowi ateiści.

Nowe u nowych ateistów jest też wykorzystywanie w ich kazaniach nietypowych mediów. Na początku mijającego roku po Londynie jeździły autobusy z napisem „Prawdopodobnie nie ma Boga”. Niedawno zakończyła się natomiast druga odsłona kampanii skierowana do rodziców, którzy zapragnęliby być może wychować swoje dzieci w jakiejś wierze. Na autobusach, a potem na billboardach w Londynie, Edynburgu, Cardiff i Belfaście obok zdjęcia podskakującej z radości dziewczynki pojawiła się prośba: „Nie przyczepiaj mi etykiety. Pozwól dorosnąć i wybrać samodzielnie”. W domyśle: wybrać wiarę albo niewiarę w Boga albo w socjalizm, zostać kapitalistą albo sikhem, katolikiem albo humanistą.

Dyrektorka kampanii autobusowej, autorka sztuk teatralnych i dziennikarka Ariane Sherine (nominowana w tym roku do nagrody Ateista Roku) wyjaśnia, że celem akcji jest skłonienie rodziców, by dostrzegli w swoich dzieciach indywidualności, a Richard Dawkins, ojciec – za przeproszeniem – chrzestny kampanii tłumaczy: „Nikomu nie przyszłoby do głowy nazwać niemowlęcia dzieckiem marksistowskim albo postmodernistycznym. A tymczasem rodzice narzucają mu etykiety religijne: dziecko katolickie albo protestanckie, albo muzułmańskie. Powinniśmy zachęcać ludzi, by zanim wybiorą religię dla swojego dziecka, zasięgnęli jego opinii. I nasze billboardy służą właśnie temu celowi”.

Nie, nie łapmy mistrza za słowa, Dawkins nie jest jednak półgłówkiem i nie proponuje, by pytać dwulatka – ani nawet chyba trzylatka – czy chciałby wierzyć w Allaha, czy może woli europejską tradycję świeckiego humanizmu. Ideałem, według autorów kampanii, byłoby wychowanie dziecka bez religii i zezwolenie mu na wybór odpowiedniej drogi życiowej po osiągnięciu pełnoletności. Naturalnym stanem współczesnego człowieka powinien więc być ateizm, a właściwie jakaś forma całkowitego odmóżdżenia, w której należy utrzymywać człowieka do lat 18. Jeśli potem ktoś zwariuje i zacznie wierzyć w Boga albo np. w kapitalizm wolnorynkowy, to jego sprawa – my ostrzegaliśmy.

Ta, trzeba przyznać, kontrowersyjna propozycja spotkała się z pozytywnym odzewem części brytyjskich rodziców. Dziennik „The Guardian” – nieformalny organ nowych ateistów – opublikował kilka entuzjastycznych listów, m.in. tekst muzułmanina, dziennikarza Khaleda Diaba, który nie może się doczekać narodzin dziecka i planuje podekscytowany, jak uchronić je przed wiarą w cokolwiek. Dziecko państwa Diab nie będzie jednak sztucznie separowane od wiedzy religijnej. „Jak słusznie podkreśla moja żona Kathleen – pisze pan Diab – podejdziemy do tematu z perspektywy kulturowej i będziemy się starali umieścić w odpowiednim kontekście każde zetknięcie naszego dziecka z religią, jeśli takie nastąpi”.

Rozumienie wolności jako prawa dziecka do bycia wychowanym bez poszanowania zasad wyznawanych przez rodziców to rzeczywiście spory przełom w myśleniu brytyjskich ateistów. Nie znam zorganizowanej religii, która posunęłaby się do tak dziwacznych i sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem postulatów wychowawczych. Nawet komuniści i hitlerowcy woleli indoktrynację zamiast zadekretowanej głupoty. Tradycyjni ateiści – przynajmniej znani mi osobiście – podobnie jak ludzie wierzący chcą wychowywać dzieci według zasad, które uznają za własne. Ale nowi ateiści nie takie sprzeczności i napięcia przetrzymają. W końcu, jak mawiał Chesterton, „gdy ludzie przestają wierzyć w Boga, nie zaczynają wierzyć w nic, tylko wierzą w cokolwiek”.

[i]Wkrótce w Plusie Minusie relacje Dariusza Rosiaka z pustynnego festiwalu muzyki afrykańskiej w Essakane w Mali. Dziękujemy partnerowi wyprawy - firmie PKN Orlen[/i]

W awangardzie tego ruchu stoi wybitny naukowiec Richard Dawkins, autor bestsellera „Bóg urojony”, zaraz za nim plasuje się znakomity publicysta Christopher Hitchens, który twierdzi, że religijna koncepcja Boga jest z ducha totalitarna i służy zniewoleniu ludzi. Dawkins, Hitchens oraz dwaj Amerykanie: filozof Daniel Dennett i pisarz Sam Harris, nazywani są czasem czterema jeźdźcami Apokalipsy albo twórcami nowego ateizmu.

Nowy ateizm zawiera elementy stare, np. odrzucenie wiary w Boga, oraz nowe, np. desperackie próby przekonania wyznających jakąkolwiek zorganizowaną religię, że są przybyszami z planety Krypton. Albo innymi dziwolągami. Żaden w pełni wolny i świadomy człowiek nie wierzy dziś w Boga – mówią nowi ateiści.

Pozostało 83% artykułu
Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą