O serii „Unmatched” miałam już okazję pisać w dziale „Bez prądu”. Wtedy sprawa dotyczyła Szekspira i jego aktorów, ale i tak wszystko sprowadzało się do epickich pojedynków toczonych przez dwójkę graczy, gdzie historyczny sztafaż dawał okazję do wykorzystywania zdolności kart, odpalania specjalnych umiejętności oraz do namysłu nad taktycznymi ruchami na planszy. Teraz „Unmatched” zaprasza nas do uniwersum bliskiego sercu, stwierdzę bez kozery, każdego Polaka. Ten nasz skarb narodowy to oczywiście „Wiedźmin”. Wspaniałe książki, świetne gry komputerowe i ten serial od Netflixa, który okazał się tak koszmarnym bublem, że do tej pory fani wzdrygają się na samą myśl o nim. Ach, z jakim rozrzewnieniem wspomina się teraz wersję z Michałem Żebrowskim… Na szczęście gry bez prądu trzymają poziom, więc bez obaw można sięgnąć po figurki i ponownie wcielić się w swoje ulubione postacie.