Reklama
Rozwiń

„Arcane”: Animowana apokalipsa

Uwielbiana produkcja na podstawie gry „League of Legends” powraca. Drugi sezon „Arcane” to jeszcze więcej tego samego co poprzednio. Ale czy twórcy podołali oczekiwaniom fanów i dostarczyli serialowe arcydzieło?

Publikacja: 24.01.2025 16:00

„Arcane”: Animowana apokalipsa

Foto: materiały prasowe

O „Arcane” trudno pisać bez zdradzania jakichkolwiek zwrotów akcji, więc wystarczy jedynie wspomnieć, że historia zaczyna się na tym samym cliffhangerze, na którym skończył się pierwszy sezon. W nowej serii wciąż obserwujemy tragiczne losy bohaterów – Jayce konfrontuje się z ideałami własnej młodości, Mel przeciwstawia się dumnej matce, Caitlyn zmaga się z żałobą i poluje na Jinx, Viktor walczy ze śmiertelną chorobą, a Vi próbuje odnaleźć się w swojej nowej rzeczywistości. Powracające – ale i nowe – postaci stają po dwóch stronach barykady (miasta Piltover i Zaun) w sezonie, który odmieni losy tego animowanego świata. Na lepsze albo gorsze. A jest to miejsce nieoczywiste – steampunkowe, w którym magia łączy się z technologią. Szkoda tylko, że twórcy tak rzadko znajdują czas, aby jeszcze lepiej pozwolić nam zrozumieć ekranowe uniwersum.

Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne.

Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu.
Plus Minus
Chaos we Francji rozleje się na Europę
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: Przereklamowany internet
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Joanna Opiat-Bojarska: Od razu wiedziałam, kto jest zabójcą
Plus Minus
„28 lat później”: Memento mori nakręcone telefonem
Plus Minus
„Sama w Tokio”: Znaleźć samą siebie
Plus Minus
Michał Kwieciński: Trzy lata z Chopinem