„Arcane”: Animowana apokalipsa

Uwielbiana produkcja na podstawie gry „League of Legends” powraca. Drugi sezon „Arcane” to jeszcze więcej tego samego co poprzednio. Ale czy twórcy podołali oczekiwaniom fanów i dostarczyli serialowe arcydzieło?

Publikacja: 24.01.2025 16:00

„Arcane”: Animowana apokalipsa

Foto: materiały prasowe

O „Arcane” trudno pisać bez zdradzania jakichkolwiek zwrotów akcji, więc wystarczy jedynie wspomnieć, że historia zaczyna się na tym samym cliffhangerze, na którym skończył się pierwszy sezon. W nowej serii wciąż obserwujemy tragiczne losy bohaterów – Jayce konfrontuje się z ideałami własnej młodości, Mel przeciwstawia się dumnej matce, Caitlyn zmaga się z żałobą i poluje na Jinx, Viktor walczy ze śmiertelną chorobą, a Vi próbuje odnaleźć się w swojej nowej rzeczywistości. Powracające – ale i nowe – postaci stają po dwóch stronach barykady (miasta Piltover i Zaun) w sezonie, który odmieni losy tego animowanego świata. Na lepsze albo gorsze. A jest to miejsce nieoczywiste – steampunkowe, w którym magia łączy się z technologią. Szkoda tylko, że twórcy tak rzadko znajdują czas, aby jeszcze lepiej pozwolić nam zrozumieć ekranowe uniwersum.

99 zł za rok czytania RP.PL

O tym jak szybko zmienia się świat. Ameryka z nowym prezydentem. Chiny z własnymi rozwiązaniami AI. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, inspirujemy, analizujemy

Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”. Kto decyduje o naszych wyborach?
Plus Minus
„Przy stoliku w Czytelniku”: Gdzie się podziały tamte stoliki
Plus Minus
„The New Yorker. Biografia pisma, które zmieniło Amerykę”: Historia pewnego czasopisma
Plus Minus
„Bug z tobą”: Więcej niż zachwyt mieszczucha wsią
Plus Minus
„Trzy czwarte”: Tylko radość jest czysta