Nie wiem, czym przez ostatnie miesiące zajmowały się służby wywiadowcze i dyplomatyczne, ale nic nie zaskoczyło mnie tak bardzo, jak słowa najważniejszych polityków w Polsce o tym, że byli zaskoczeni proniemieckim zwrotem prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i poparciem przez niego dla stałego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. W czerwcu w tym samym miejscu pisałem, że kiedy skończy się wojna, Polacy obudzą się rozczarowani, że głównym partnerem odbudowy, ale też wejścia do UE, NATO, zbliżenia z Zachodem staną się Niemcy. „Jeśli wybory wygra PiS i będzie dalej prowadził konfrontacyjną politykę wobec Berlina i Brukseli, Ukraińcy mogą dojść do przekonania, że przyjaźń z Polską jest dla nich obciążeniem. Bo jak czynić adwokatem swojej akcesji kraj, który podważa zasady działania Wspólnoty, nie respektuje wyroków Trybunałów i mówi o Unii tylko źle?”.