„The Wire”: Przyjemne dinozaury

Na tle „The Wire” większość seriali, starych i nowych, wydaje się płytka i niepotrzebna.

Publikacja: 08.09.2023 17:00

„The Wire”: Przyjemne dinozaury

Foto: damian klamka/east news

Ostatnio głównie nadrabiam zaległości, bo mój tzw. stosik wstydu zamienił się już w hałdę. Bardzo dużo czytelniczej satysfakcji daje mi aktualnie „Pokora” Szczepana Twardocha, czyli żadna świeżynka. Z wypiekami pochłonąłem „Dinozaury odkryte na nowo. Jak rewolucja naukowa rewiduje historię” Michaela J. Bentona. Nowe opracowania o dinozaurach to jedno z moich najprzyjemniejszych „guilty pleasures”. A w weekend, jeśli nic mi nie przeszkodzi, w końcu złapię się za ostatnie powieści Cormaca McCarthy’ego. Spodziewam się literackiej uczty.

Z serialowych nowości chyba najbardziej spodobał mi się „The Bear”. Świetne postacie, odważna forma. Po ponad dekadzie od ostatniego razu obejrzałem też ponownie „The Wire” i powiem przewrotnie, że chyba trochę żałuję, bo na tle tego arcydzieła większość seriali, starych i nowych, wydaje się płytka i niepotrzebna. W kinie byłem ostatnio na „Oppenheimerze”, podobał mi się. Mało oryginalnie.

Czytaj więcej

Za kółkiem audiobooki

Z nowych albumów słucham „Gates of Europe” Jerome’a Reutera, grającego jako Rome. To neofolkowy bard, ma świetny wokal i dryg do zgrabnych tekstów. Uwielbiam też postmetalowy zespół Amenra, pasuje mi u nich wszystko, łączą smutek i refleksję z gitarową agresją w idealnych proporcjach, a w akustycznym wydaniu ich muzyka staje się przedziwnie sakralna i po prostu piękna.

Śledzę pilnie twórczość Zoe Zanias, która gra coś w rodzaju depresyjnego, postapokaliptycznego rave’u. Pyszności.

Od ukazania się mojej ostatniej powieści „Konwersja” minął już rok. Wydawnictwo wiele razy przesuwało premierę, obsuwa względem pierwotnego terminu przekroczyła dwa lata, więc nauczony doświadczeniem teraz wolę unikać konkretów w zapowiedziach. Inna rzecz, że jako autor nie zajmuję się wyłącznie pisaniem powieści. W ubiegłym roku ukazały się dwa seriale audio – „Symbioza” napisana razem z Krzyśkiem Komanderem i „Szara strefa” – oraz gra komputerowa „Floodland”, do której zaprojektowałem warstwę narracyjną. Rynek książki jest ciasny, moja pozycja na nim, eufemistycznie mówiąc, niestabilna, szukam dla siebie różnych miejsc. Jest niezerowa szansa, że kolejną moją powieść wyprzedzą jeszcze inne formy narracyjne.

not. luko

Piotr Rogoża (ur. 1987)

Pisarz, scenarzysta, autor narracji w grach komputerowych i seriali audio. Debiutował w 2008 r. powieścią „Po spirali”. Jego ostatnia powieść „Konwersja” ukazała się w 2022 r.

Ostatnio głównie nadrabiam zaległości, bo mój tzw. stosik wstydu zamienił się już w hałdę. Bardzo dużo czytelniczej satysfakcji daje mi aktualnie „Pokora” Szczepana Twardocha, czyli żadna świeżynka. Z wypiekami pochłonąłem „Dinozaury odkryte na nowo. Jak rewolucja naukowa rewiduje historię” Michaela J. Bentona. Nowe opracowania o dinozaurach to jedno z moich najprzyjemniejszych „guilty pleasures”. A w weekend, jeśli nic mi nie przeszkodzi, w końcu złapię się za ostatnie powieści Cormaca McCarthy’ego. Spodziewam się literackiej uczty.

Plus Minus
Tomasz P. Terlikowski: Adwentowe zwolnienie tempa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Ilustrownik. Przewodnik po sztuce malarskiej": Złoto na palecie, czerń na płótnie
Plus Minus
„Indiana Jones and the Great Circle”: Indiana Jones wiecznie młody
Plus Minus
„Lekcja gry na pianinie”: Duchy zmarłych przodków
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Odwilż”: Handel ludźmi nad Odrą