Nie za bardzo wierzę w graniczny mur, pardon, siatkę ministra Mariusza Błaszczaka. Może być skuteczna przeciw sarnom i borsukom, ale jeśli ktoś, posiadając środki techniczne, zechce ją sforsować, nie będzie miał z tym problemów.
Do tych, co to potrafią, zaliczam nie tylko gangi przemytnicze z obu stron granicy, ale również weteranów wojennych z Grupy Wagnera, która pojawiła się ostatnio na Białorusi. To pojawienie się wagnerowców u Łukaszenki wzbudziło spore niepokoje po naszej stronie granicy. Białoruski dyktator co prawda próbuje chłodzić polskie emocje, zapewniając, że wagnerowcy nie mają agresywnych zamiarów, a ich misją jest szkolenie armii białoruskiej, ale – jak to on – lubi nas trochę podrażnić i przebąkuje o tym, jakim byliby zagrożeniem na Zachodzie.