Pochodzę ze wsi. Wychowałem się na gospodarstwie rodzinnym, które w dużej mierze zapewniało naszej wielodzietnej rodzinie samowystarczalność. Kiedy tam wracam po 40 latach, czuję się niepewnie. Okazuje się, że powstało nowe słowo po to, by opisać poczucie obcości w miejscu, które znaliśmy, ale które zmieniło się radykalnie. Gdy wymierają znajome rośliny, lato jest zupełnie inne, pogoda ekstremalna. Gdy krajobraz zostaje zrujnowany wycinką lasu, pożarem, kopalnią odkrywkową. Gdy siatkę pól z ich bioróżnorodnością zastępują monokultury ciągnące się po horyzont. Czy jest to tęsknota za swojskością, sentyment?