Reklama

„Zabójcze wesele”: Niepowodzenie na większą skalę

Adam Sandler – po docenionych występach w „Nieoszlifowanych diamentach” i „Rzucie życia” – wraca do bycia Adamem Sandlerem.

Publikacja: 14.04.2023 17:00

„Zabójcze wesele”, reż. Jeremy Garelick, dystr. Netflix

„Zabójcze wesele”, reż. Jeremy Garelick, dystr. Netflix

Foto: mat.pras.

Całkiem udany „Zabójczy rejs” Kyle’a Newachecka, nie tylko czerpiący z prozy Agathy Christie, ale i nawiązujący do klasycznej kinowej serii z udziałem Myrny Loy i Williama Powella (opowiadającej o parze zajmującej się wyjaśnianiem zabójstw), okazał się największym hitem Netfliksa AD 2019. Jego kontynuacja – „Zabójcze wesele” Jeremy’ego Garelicka – była kwestią czasu.

Oto Nick (Sandler) i Audrey (Jennifer Aniston) Spitzowie, po udanym rozwiązaniu morderstwa na jachcie, kują żelazo, póki gorące, zakładając agencję detektywistyczną. Sęk w tym, że biznes kiepsko prosperuje, co odbija się na ich relacji. Chcąc naładować baterie, przyjmują zaproszenie na ślub zaprzyjaźnionego Maharadży (Adeel Akhtar). Na prywatnej wyspie wnet dochodzi do zbrodni, a niedoszły pan młody zostaje porwany. Małżeństwo ochoczo zabiera się za śledztwo. Podejrzanych, jak to w kryminale spod znaku „whodunit” bywa, nie brakuje. Jest wśród nich choćby Claudette (Mélanie Laurent), narzeczona uprowadzonego mężczyzny. Są też, podobnie jak w pierwszym filmie, sami Spitzowie.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama