Do Marchii przyjeżdżają tłumy, ale nie wiedzą nawet, że są w Marchii. Starcza im 200 kilometrów plaż nad Adriatykiem, nie ruszą się w głąb lądu, bo i po co. Dwoją się i troją Marchianie, by zachęcić, przekonują, że nie tylko Urbino piękne, ale daremny trud. Wszyscy wolą Umbrię z jej truflami, o arcydoskonałej Toskanii nie wspominając, a w Marchii tylko morze. A przecież…
Wystarczy zjechać kilkanaście kilometrów od wybrzeża, by przekonać się, że marchijskie wzgórza nie ustępują w malowniczości toskańskim, zaś miasteczka bogate są w urodę i historię. Winiarsko także Marchia sroce spod ogona nie wypadła. Pisałem tu o czerwonym montepulciano, pora teraz na białe verdicchio. Oba włoskie szczepy mają ten sam problem – przez lata postrzegane były jako te, które nadają się wyłącznie do tanich, masowych win. Są jednak w Marchii ludzie ambitni i oni postanowili to zmienić.