Pan Kazimierz był szczerze zdumiony. Jak to, on, choinkę? A czemu miałby ją mieć, skoro jest komunistą? Kazimierz Mijal, swego czasu szef kancelarii Bieruta, był moim jedynym rozmówcą, który naprawdę nie obchodził Bożego Narodzenia, nie to co prawdziwi bądź wyimaginowani uciekinierzy z prowincji, których przygarnęła Warszawa i kosmate piersi redaktorów „Wyborczej”, bo to im wypłakują się co roku. I tak każdy szanujący się, a zwłaszcza nieszanujący się, portal internetowy musi z okazji świąt przygotować zestaw tekstów o opresyjnej rodzinie, przed którą co bardziej wrażliwe jednostki uciekają na kraj świata. Zwłaszcza w Boże Narodzenie.
Czytaj więcej
Jak zostać miliarderem przed czterdziestką? To nietrudne: trzeba ostro zakuwać w liceum i na Oksfordzie, w wakacje zasuwać jako kelner, potem MBA w Stanach i praca w banku inwestycyjnym. No i wtedy trzeba się ożenić. I już, teść w prezencie ślubnym daje 750 milionów, załatwione.
Organizacyjna rola prasy, mruknie ktoś pamiętający peerelowską nowomowę i coś w tym jest. Ilu ludzi bowiem, zamiast wręczać prezenty, woli ucieczkę przed rodziną? Sądząc z najważniejszych portali – większość, bo to o nich się głównie pisze. Przypomina mi to promowany na czołówce wielkiego portalu tekst o dziewczynie, która pozostała dziewicą do ślubu i tego żałuje. I już, koniec tekstu, nic więcej tam nie było. Co mnie obchodzą artykuły o pożyciu tudzież jego braku dziuni z korpo, spyta ktoś. I niesłusznie, one nie muszą cię obchodzić, one mają stwarzać klimat – taka przynajmniej jest organizacyjna rola prasy. W tym wypadku klimat, w którym katolickie przesądy to obciach i opresja.
Organizacyjna rola prasy, mruknie ktoś pamiętający peerelowską nowomowę i coś w tym jest. Ilu ludzi bowiem, zamiast wręczać prezenty, woli ucieczkę przed rodziną? Sądząc z najważniejszych portali – większość, bo to o nich się głównie pisze.
Tak oto nadchodzą czasy, w których powszechnie celebrowane będzie tylko święto 1 listopada. I będzie to, a właściwie już jest, Święto Zmarłych, a nie jakieś tam Wszystkich Świętych. Całkowicie wyjęte z chrześcijańskiego imaginarium, pozbawione religijnej symboliki święto znicza i chryzantemy. Takie święto odwoływać się będzie do naturalnych emocji człowieka, bo zawiera w sobie i autentyczną tęsknotę za bliskimi, których nie ma, i chęć przekazania dzieciom prawdy o tym, skąd pochodzą. Będzie też zaspokajać potrzeby wspólnotowe tych, którzy przed rodziną nie uciekają w tropiki, wszak to 1 listopada spotykamy się nad grobami z dawno niewidzianymi ciotkami i kuzynami, którzy potem czasem nawet na obiad zaproszą.