Reklama

Kwiaty wyblakłe ze strachu

„Dziennik andersowca" – taki podtytuł noszą nieregularne zapiski z lat 1940?1945 Edwarda Herzbauma.

Aktualizacja: 13.05.2016 16:02 Publikacja: 13.05.2016 01:00

Edward Herzbaum, „Między światami. Dziennik andersowca 1939–1945”, Ośrodek KARTA, Warszawa 2016

Edward Herzbaum, „Między światami. Dziennik andersowca 1939–1945”, Ośrodek KARTA, Warszawa 2016

Foto: Plus Minus

Natomiast nadany im tytuł – „Między światami" – oddaje stan życiowego zawieszenia, w jakim znalazł się 19-letni chłopak z Łodzi rzucony w wojenny wir, którego do końca nie chciał zaakceptować. Stąd w jego notatkach tak dużo goryczy, właściwej młodzieńczemu wiekowi niepewności i buntu, wreszcie zwyczajnego rozczarowania – czy zresztą mogło być inaczej, skoro po kampanii wrześniowej i pobycie we Lwowie Herzbaum znalazł się za drutami na nieludzkiej ziemi?

Jak dobrze, że jego zapiski znalazła po 40 latach od śmierci autora jego niemówiąca po polsku córka i dzięki temu możemy przeczytać jeszcze jedną relację Polaka, który przeszedł z armią Andersa cały jej bojowy szlak i zakończył go po bitwie pod Ankoną. Podobny los Gustawa Herlinga-Grudzińskiego nieuchronnie staje nam przed oczami.

„Nie rozumiem, jak można tak żyć. (...) Mówiłem o tym kiedyś z Wierą. Nie wiem, czy mnie dobrze zrozumiała, ale westchnęła i powiedziała, że kiedyś wszystko było inne – że nawet kwiaty miały kiedyś żywe kolory, a dzisiaj są wyblakłe, bo boją się NKWD. Śmieszna ta Wiera – a może ma rację?". Ponurych impresji z łagru Wołgostroj jest najwięcej, wydaje się, że Herzbaum sięgał po pióro w chwilach największych udręczeń i załamań. „Jeszcze parę dni zimna i głodu i zdechnę w tym lesie jak tylu przede mną. Wiatr jeszcze w ostatniej chwili wstrząśnie lodowatym dotknięciem, a głód tępym bólem będzie podchodził z żołądka aż po końce palców. (...) Wciąż szliśmy niekończącym się rzędem wzdłuż rzeki i znowu przez step, śnieg ciął w twarz, a myśmy szli i szli... Wiatr już dawno przewiał wszystko, świadomość zamarzła, nie było już w niej żadnej myśli. Chęć, żeby odpocząć, po prostu położyć się w śniegu, wydawała się za skomplikowana. A może mimo wszystko na samym dnie świadomości, jak iskra pod popiołem, tliła się wola życia, upór". W opisach o sobie dają znać literackie uzdolnienia autora, Herzbaum przez całą swoją wojenną tułaczkę robił też szkice i malował akwarele.

Brak na kartach jego dziennika wielkiej polityki, zwłaszcza nazwisk tyranów, którzy w minionym stuleciu rozpętali krwawą łaźnię, brak oceny politycznych matactw wydających Polskę na pastwę Stalina. Widzimy za to codzienność w łagrze, a potem w obozach werbunkowych, gdzie wycieńczone, schorowane, zawszone cienie Polaków na powrót przeistaczały się w ludzi zdolnych walczyć o wolność ojczyzny. Herzbaum nie był jednak przekonany o celowości wojny jako takiej. W dzienniku wyraźnie kontestował swój los i choć jako artylerzysta wziął udział w bitwie o Monte Cassino, o wydarzeniu tym uczynił lapidarną notatkę pod datą 18 maja 1944 roku: „Więc właściwie dziś jest już po całej ofensywie, ale wcale nie chce mi się o tym pisać. Jedyna nowość – zdobycie klasztoru Monte Cassino. Ewentualnie jeszcze to, że zgoliłem nieszczęsną brodę".

Za to 3 czerwca odwiedził cmentarz, na którym spoczęli polegli koledzy z jego kompanii. Tu był już bardziej wylewny. „Oni nie chcieli legendy i stworzyli ją dla nas, a nie dla siebie. Ponurą legendę o Cassino. Nie znam się na polityce, nie rozumiem się na patriotyzmie, ale widzę jedno – straszną, niepowetowaną i niemożliwą do naprawienia krzywdę ludzką". Mimo wojennej chandry, mimo niewiary w przyszłość Edward Herzbaum szczęśliwie znalazł dla siebie miejsce na ziemi i powołanie – po wojnie przezornie nie wrócił do kraju, został architektem, założył rodzinę. Zmarł w Anglii w 1967 roku.

Reklama
Reklama

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Plus Minus
„Brat”: Bez znieczulenia
Plus Minus
„Twoja stara w stringach”: Niegrzeczne karteczki
Plus Minus
„Sygnaliści”: Nieoczekiwana zmiana zdania
Plus Minus
„Ta dziewczyna”: Kwestia perspektywy
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Hanna Greń: Fascynujące eksperymenty
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama