Reklama

"Nazwij to snem": Nazwij to klasyką

Henry Roth to najmniej znany z Rothów literatów. Najwyższa więc pora wpisać jego „Nazwij to snem” do powieściowego kanonu.

Publikacja: 10.06.2022 17:00

"Nazwij to snem": Nazwij to klasyką

Foto: materiały prasowe

Dwóch nosicieli tego nazwiska nie trzeba przedstawiać miłośnikom prozy. Pierwszy to zmarły niedawno Philip Roth z New Jersey, autor „Kompleksu Portnoya” i „Konającego zwierzęcia”. Drugi to Joseph Roth, portrecista żydowskiego świata w ostatnich latach Cesarstwa Austro-Węgier, utalentowane dziecko Galicji, prozaik i poeta, który zmarł w Paryżu w 1939 r. Z duetu robi się dziś jednak tercet, bo do dwóch wspomnianych dołącza Henry Roth (1906–1995). Niby znany wcześniej, ale dziś w Polsce zapomniany. Na swój sposób łączy rzeczywistości i wrażliwość swoich imienników – Europę Środkowo-Wschodnią, bo urodził się w miasteczku Tyśmienica nieopodal dzisiejszego Iwano-Frankiwska w Ukrainie, a do Nowego Jorku trafił we wczesnym dzieciństwie, gdzie jego rodzina wiodła typowe życie emigrantów, przeprowadzając się co i rusz z dzielnicy do dzielnicy. Małoletni Henry poznał w ten sposób Brooklyn, Lower East Side, a także Harlem.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Ścigany milczeniem
Plus Minus
Donald Trump wciąż fascynuje się Rosją. A Władimir Putin tylko na tym korzysta
Plus Minus
„Przy stole Jane Austen”: Schabowy rozważny i romantyczny
Plus Minus
„Langer”: Niedopisana dekoratorka i mdły arystokrata
Plus Minus
„Niewidzialny pożar. Ukryte koszty zmian klimatycznych”: Wolno płonąca planeta
Reklama
Reklama