Bogusław Chrabota: Rosjanie – miłość i nienawiść

Jak was kochać, Rosjanie. Jak mówić o was „bracia". Jak wspominać dobre chwile, bo przecież takie były. Jak pieścić w pamięci waszą ofiarność, przyjaźń, oddanie, kiedy idziecie jak stado baranów pod przewodnictwem łże-generałów palić i rabować ukraińskie miasta. Czyż są tak bardzo inne od waszych? Czyż ludzie, których zabijacie, nie mówią tym samym, czy podobnym językiem? Czują, myślą, żyją jak wy? Czyż do łbów wam nie dociera, że mają takie samo prawo do spokoju, bezpieczeństwa i wolności jak wasi ojcowie i matki? A jednak wsiadacie bezkrytycznie do tych swoich wozów pancernych, czołgów i samolotów i bez cienia wyrzutu sumienia siejecie śmierć i zniszczenie.

Publikacja: 04.03.2022 17:00

Bogusław Chrabota: Rosjanie – miłość i nienawiść

Foto: AFP

Głupota to czy tylko strach? A może jedno i drugie? Alians wypranych przez propagandę mózgów z obłędnym strachem przed jakimś nieobliczalnym naczalstwem, które zgnoi, pobije, a może i zastrzeli? Nie, nie jesteście ludźmi dwudziestego pierwszego wieku. Jesteście tą samą zgrają wystraszonych mużyków, co sto i dwieście lat temu. Tyle że rubachy, łapcie i baranice zamieniliście na kamasze i współczesne mundury. Ale tak samo jak tamci przyzwyczajeni jesteście do lania w pysk przez kamandira przy byle okazji. Za bezdurno! To takie słowo z waszego języka, którego nie spotka się w żadnym innym kraju. Łączy wszystko, co u was najgorsze; głupotę z bezradnością, niesprawiedliwość z przemocą, kult nagiej siły z kompletnym deficytem człowieczeństwa. Ruskie trzaskanie po pysku za bezdurno jest jak lanie kijem psa za to, że istnieje; oto wzorzec relacji w waszym społeczeństwie, w waszej armii.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Nie każdy Rosjanin jest za Putinem

Ta wojna pokazuje, jak marnym jesteście dla Kremla mięsem armatnim. Osiemnastoletni rekruci, którym nawet nie wyjaśniono ich roli czy punktu docelowego „ćwiczeń", na które ich wysłano. Niedoszkoleni, głodni i bezmyślni. Karmieni porcjami żywnościowymi sprzed dekady. Głodni tak, że bez cienia skrupułu okradają sklepy spożywcze w „wyzwolonych" przez siebie miastach. Próbują dostać się do wmurowanych w chodnik bankomatów. Pakowani do czołgów wystawionych na strzał nowoczesnych systemów przeciwpancernych, jakie dosłała Ukraińcom Ameryka i Europa.

Nie, nic się w tej armii nie zmieniło. I w samej Rosji zmieniło się niewiele. Tam łże-generałów zastępują łże-ojcowie narodu. O nażartych pyskach i mózgach odkształconych przez chorą ideologię. Niehumanitarną, ponurą w swoim stosunku do człowieka, Boga i ojczyzny. Te same gęby, które wysyłały żołnierzy do pacyfikowania powstania gen. Kościuszki, zamordowania Olszynki Grochowskiej. Te same mordy, które zaganiały batem ludzką swołocz do walki na frontach wojny światowej, a potem chlały koniak w gabinecie arcyłotra Stalina.

Nie, nic się w tej armii nie zmieniło. I w samej Rosji zmieniło się niewiele. Tam łże-generałów zastępują łże-ojcowie narodu. O nażartych pyskach i mózgach odkształconych przez chorą ideologię. Niehumanitarną, ponurą w swoim stosunku do człowieka, Boga i ojczyzny. 

Czyż możliwa jest jakakolwiek miłość, kiedy to oni sprawują nad wami rząd dusz, a wy się na to godzicie? Nie, nie można was kochać, Rosjanie. Ale nienawidzić też się nie da. Przez pamięć Herzena, Tołstoja i Bunina. Przez drobny, ale ważny fakt, że wasz naród daje co pokolenie światu nikły procent ludzi odważnych i nieposkromionych. Jak Nabokow, Zinowiew czy Wojnowicz. To na ich książkach uczyły się o ludzkiej godności całe generacje Polaków. To ich odbicia spotykaliśmy, brodząc w totalitarnej mgle na salonach Moskwy czy Leningradu. Bez nich nie byłoby Achmatowej, Politkowskiej, Gorbaniewskiej, Sacharowa czy Nawalnego. Galicza, Wysockiego i Okudżawy. To inna, przeciwna twarz Rosji. Twarz, dzięki której nienawiść, tak jak miłość, jest niemożliwa.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Martwię się o Ukrainę

Tkwimy więc tak w zawieszeniu nad jakąś emocjonalną przepaścią, w której kotłują się dobro i zło, piękno i brzydota, wolność w śmiertelnym zwarciu z niewolą. Patrzymy na to pandemonium, które rzuciło się właśnie, by powalić na kolana Ukrainę. Czyż ten obłęd kiedyś się skończy? Czy Rosja przestanie być wstydem świata? Kiedy? Pewnie tej chwili nie dożyjemy. Odejdziemy z obrazem mordowanej ukraińskiej wolności pod powiekami. Oby nie. Oby nie.

Głupota to czy tylko strach? A może jedno i drugie? Alians wypranych przez propagandę mózgów z obłędnym strachem przed jakimś nieobliczalnym naczalstwem, które zgnoi, pobije, a może i zastrzeli? Nie, nie jesteście ludźmi dwudziestego pierwszego wieku. Jesteście tą samą zgrają wystraszonych mużyków, co sto i dwieście lat temu. Tyle że rubachy, łapcie i baranice zamieniliście na kamasze i współczesne mundury. Ale tak samo jak tamci przyzwyczajeni jesteście do lania w pysk przez kamandira przy byle okazji. Za bezdurno! To takie słowo z waszego języka, którego nie spotka się w żadnym innym kraju. Łączy wszystko, co u was najgorsze; głupotę z bezradnością, niesprawiedliwość z przemocą, kult nagiej siły z kompletnym deficytem człowieczeństwa. Ruskie trzaskanie po pysku za bezdurno jest jak lanie kijem psa za to, że istnieje; oto wzorzec relacji w waszym społeczeństwie, w waszej armii.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Plus Minus
Wielki Gościńcu Litewski – zjem cię!
Plus Minus
Aleksander Hall: Ja bym im tę wódkę w Magdalence darował
Plus Minus
Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności
Plus Minus
„TopSpin 2K25”: Game, set, mecz
Plus Minus
Przeciw wykastrowanym powieścidłom
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej