1. Zmarła w maju Maria Czubaszek w „Nienachalnej z urody" (Prószyński i S-ka) przyznaje się do pewnej słabości. Otóż, jak wspominała, „Podobają mi się wyścigi samochodowe. Tak jest od dziecka. Kiedy byłam mała, mieszkaliśmy na Rozbrat i ojciec zabierał mnie na wyścigi motocyklowe i samochodowe na Agrykolę. Do dziś pamiętam ustawiane przy chodnikach bariery ze słomy. Potem zaczęłam oglądać transmisje z wyścigów Formuły 1. Z miejsca moim ulubieńcem stał się Brazylijczyk Ayrton Senna. Jak mogło być inaczej? Nie dosyć, że świetny kierowca, to jeszcze superprzystojny facet! Był dla mnie uosobieniem męskości. Oglądałam wyścig, w którym się rozbił, i strasznie przeżyłam jego śmierć. Wtedy straciłam serce do Formuły 1. Tym bardziej, że akurat zaczął wygrywać Michael Schumacher. Brzydki jak musztarda, a ja nie lubię brzydkich facetów. Zawsze powtarzam, że mężczyzna nie musi być brzydki. Co nie znaczy oczywiście, że musi być piękny jak bracia Mroczek. Ale wolę, kiedy jest przystojny. Jak Woody Allen".