Wojna i pokój są zjawiskami, które towarzyszą ludziom od zarania dziejów. Ta powszechnie akceptowana teza nie budzi wątpliwości, ale sprawia, że otwierają się nieznane obszary w interpretacji faktów i zjawisk kształtujących nowe oblicza wojny i pokoju. W historii świata okresy pokoju przeplatają się z czasami wojny. To kolejny prawdziwy wniosek dostrzeżony już w minionym wieku. Wniosek, który stanowi podstawę do czynionych obecnie wielu uogólnień związanych z określeniem czasu trwania konfliktu zbrojnego i jednocześnie czasu trwania pokoju. W tym kontekście powstaje problem – jak określić sytuację na Ukrainie, gdzie na wschodzie kraju trwa wojna, a na zachodzie jest pokój. Pojawia się zatem pytanie o czas trwania stanu wojny i pokoju. Ukraina to nie jest jedyny wypadek koegzystencji wojny i pokoju – Irak, Afganistan, Mali, Nigeria, Syria to państwa, w których można obserwować omawiane zjawisko.
Kolejna powszechnie uznana teza to stwierdzenie, że zawsze po zakończeniu jednej wojny nie tylko eksperci wojskowi, ale również politycy i naukowcy przygotowują się do kolejnej. Jak dowodzą doświadczenia minionego wieku, obecnie rozważania o tym, jaka będzie kolejna konfrontacja zbrojna, rodzą się niestety w gabinetach polityków, a wojskowi budują jedynie narzędzia przyszłej wojny. W zasadzie przyznaje się także rację autorom, którzy głoszą, że każda wojna jest cmentarzyskiem poprzedniej. Ta znana maksyma traktuje o tym, że każda nowa wojna jest jedyna w swoim rodzaju i charakteryzuje się określonymi właściwościami. Czy zatem prawdziwa jest teza, że studiowanie minionych wojen służy przygotowaniu do rozwiązywania problemów ewentualnego, przyszłego, nowego, nieznanego i nie do końca zdefiniowanego konfliktu zbrojnego. Oprócz określeń: wojna asymetryczna, antyterrorystyczna, przeciwrebeliancka, pojawił się termin „wojny hybrydowej".
Nic nowego
Konflikt na Ukrainie stał się impulsem do szerokiej dyskusji na temat „działań hybrydowych" i „konfliktu hybrydowego". W krótkim okresie okazało się, że w kraju funkcjonuje wiele ośrodków naukowych i „pseudonaukowych" od lat zajmujących się nowymi konfliktami zbrojnymi, w tym oczywiście wojną hybrydową. Nikomu wówczas nie przeszkadzał fakt, że w terminologii nauk o obronności pojęcia „działania", „wojna" i „konflikt" to nie są terminy tożsame czy zamienne.
Jako pierwsi dyskusję na ten temat z kuluarów na „salony polityki" wynieśli dziennikarze. Wtórowali im eksperci powoływani z różnych ośrodków i przedstawiciele „wolnych mediów" wygłaszający poglądy stosownie do powstającej sytuacji polityczno-militarnej. Można postawić tezę, że im bardziej dynamiczny był konflikt na Ukrainie, tym więcej było specjalistów zajmujących się jego przebiegiem, tym więcej analityków i komentatorów. Po tym nieco sarkastycznym wstępie warto jednak zwrócić uwagę na „aktualny i rozwojowy temat", jakim nadal pozostaje wojna hybrydowa.
Trudno dziś ustalić w sposób jednoznaczny autora tego określenia. Trudno zatem także poznać istotę pomysłu i określić, co autor miał na myśli, generując tak złożony leksykalnie nowy termin wojskowy, politologiczny, a może polityczny.