Staufowie marzą o Włoszech?

Mimo rozbicia na dzielnice i osłabienia Polska nie stała się w XII wieku częścią świętego cesarstwa rzymskiego. Cesarze z dynastii Staufów zamiast na wschód, parli wtedy na południe

Publikacja: 31.12.2010 00:01

Zamek Castel del Monte w Apulii zbudowany z rozkazu Fryderyka II

Zamek Castel del Monte w Apulii zbudowany z rozkazu Fryderyka II

Foto: AFP

Kiedyś Niemcy zachwycali się, że cesarze z dynastii Staufów stworzyli władztwo od Morza Północnego po Jerozolimę. Teraz wielka wystawa w Reiss-Englehorn Museum w Mannheim przypomina niemiecko-włoskie imperium jako miejsce „regionów innowacji w średniowiecznej Europie”. Żargon godny brukselskich eurokratów, ale wystawa w efektowny sposób przypomina fenomen snu Germanów o słonecznym południu. Sen zaowocował „kulturowym transferem” między Niemcami a Włochami, któremu towarzyszyła twarda walka włoskich miast z cesarstwem w obronie swoich aspiracji. Polacy, uczący się w szkołach o „Drang nach Osten” – niewiele wiedzą o „Drang nach Süden”.

[srodtytul]Świerk śni o palmie[/srodtytul]

Nie byłoby mnie w Mannheim, gdyby nie lektura „Książki o Sycylii” Jarosława Iwaszkiewicza, który mistrzowsko wyjaśnia dwoistość przyciągania i odpychania między Teutonami i synami Italii. Iwaszkiewicz opisał swoją chwilę zadumy w katedrze w Palermo przy porfirowych grobowcach normańskiego króla Rogera II, jego córki Konstancji i dwóch Staufów – cesarzy Henryka VI i Fryderyka II. Pisarz rozmyślał tam nad fenomenem „świętego rzymskiego imperium niemieckiej nacji”.

„Ta mrzonka średniowieczna była oczywiście pretekstem dla niemieckiej zachłanności. Jednakże w niemieckim dążeniu na południe tai się nie tylko polityczna żarłoczność. Jest tam i sporo sentymentu, jaki odczuwa zawsze człowiek północy dla południa. Ten tylko, kto choć parę lat spędził na północy, może zrozumieć i odczuć, czym dla człowieka stamtąd jest owo otoczone bajką i mgłą południe. (...) Samo słowo Italia ma w tej północnej atmosferze przejmującą wymowę marzeń i legend, które nie mogą być zrealizowane. Heine wyraził to najdobitniej w wierszu o sośnie, której śni się palma. Ze Skandynawii przeszedł ten południowy prąd na Niemcy i dla nich owo południe stało się czadem, czarem, fatalizmem, ale i ukochaniem jednocześnie, obok ekonomicznych i historycznych względów – tłumaczącym bezsens wiecznych włoskich wypraw niemieckich”.

Mistrz popełnił małą pomyłkę – w XXI pieśni „Intermezza lirycznego” Heine pisze nie o sośnie – a o samotnym świerku okrytym śniegiem i lodem.

Ale fakt faktem – wyprawy mające podbić Italię istotnie zaczęły się w krajach śniegu i lodu, skąd wyruszano na podbój imperium rzymskiego. Gdyby Ren i Dunaj nie zamarzały – centurionom łatwiej byłoby obronić granice.

Najbardziej spektakularnym triumfem najeźdźców z północy było zdobycie Rzymu w 410 roku przez króla Wizygotów Alaryka. Potem na ziemiach Italii swoje królestwa założyli Ostrogoci i Longobardowie. Ci ostatni koronowali się na władców Lombardii Żelazną Koroną, którą jako insygnium władców Włoch używali cesarze niemieccy. Od Karola Wielkiego w 800 roku aż po 1838 rok, gdy „Corona Ferrea” w mediolańskiej katedrze ozdobiła skroń cesarza Austrii Ferdynanda I.

Italia będzie walczyć o wyjście spod buta cesarskiego aż do 1866 roku, gdy odbije Lombardię z rąk Austrii, a skończy ten pojedynek dopiero w 1918 roku, gdy ostatnie skrawki Italii wrócą spod władzy Habsburgów we włoskie ręce.

[srodtytul]Historia pewnego sukcesu[/srodtytul]

Niemiecki sen o południu najsilniej wiąże się właśnie z dynastią Staufów – rodu, którego nazwa pochodzi od zamku Hohenstaufen w Badenii-Wirtembergii. Staufowie równie gwałtownie wpadli na europejską scenę, jak i dokładnie po 130 latach (1138 – 1268) całkowicie z niej zniknęli. Ale co to był za awans i co za kariera! W ciągu czterech pokoleń przeszli drogę od lokalnej arystokracji do tytułu królów Niemiec, a potem cesarzy.

Z pocztu władców z rodu Staufów czy, jak kiedyś mówiono Hohenstaufów, na czoło wybija się trójka cesarzy – Fryderyk I Rudobrody, czyli Barbarossa, jako symbol władcy sprawiedliwego i uosobienia staroniemieckich cnót. Jego syn Henryk VI pobudzał zawsze wyobraźnię tych Niemców, których fascynowała jego polityka agresji i poszerzania granic imperium. To on doprowadził do małżeństwa z Konstancją Sycylijską w 1186 roku, które dało prawo Staufom do dziedzicznej korony po Normanach w Królestwie Sycylii. I wreszcie Fryderyk II – władca-zagadka. „Pierwszy nowoczesny człowiek na tronie” – jak nazwał go szwajcarski historyk Jakob Burckhard. Wyobraźnię badaczy przełomu XIX I XX wieku pobudzała postać cesarza wojownika i jednocześnie filozofa. Urodzonego na południu Włoch i mówiącego słabo po niemiecku wodza snującego plany rozbudowania imperium od Lubeki po Ziemię Świętą, ale i piszącego traktat o sokolnictwie, otaczającego się naukowcami i ezoterykami. To on nakazał zbudować apulijski zamek Castel del Monte, w którego konstrukcji do dziś badacze odkrywają zakodowane zagadki matematyczne i geometryczne.

To Fryderyka II proponował początkowo Iwaszkiewicz Karolowi Szymanowskiemu na bohatera jego sycylijskiej opery – o władcy, który po cichu odrzuca chrześcijaństwo, by utożsamić się z dionizyjskim kultem siły, zmysłowości i piękna. Poczet Staufów zamyka młodziutki Konradyn, ostatni z rodu bez skrupułów zgładzony w 1268 roku w Neapolu przez francuskich Andegawenów, chcących opanować południe Włoch.

Po wymarciu Staufów cesarstwo stoczyło się w długi okres bezhołowia i wojny domowej. W czasie tej niemieckiej „wielkiej smuty” wzdychano do idealizowanej epoki rządów Staufów jako symbolu ładu i sukcesu. Potem szwabska dynastia została nadużyta do legitymizacji nazistów i dopiero w 1977 roku w Stuttgarcie doszło do pierwszej po wojnie wystawy „Czas Staufów”, skupionej na sztuce tamtej epoki i będącej początkiem powrotu Niemców do mówienia o swojej chwale. Organizatorzy obecnej wystawy chcą pokazać, jak silna władza z północy korzystała z południowego wyrafinowania. Zanim jednak zachwycą widza sztuką południa, wpierw muszą rozprawić się z mitami, w jakie ubierano szwabską dynastię.

[srodtytul]Staufowie na każda okazję[/srodtytul]

W XIX wieku podzielone na wiele państewek Niemcy fascynowały się średniowiecznym świętym cesarstwem rzymskim jako wzorem jedności, tak jak dzisiejsza RFN żyje integracją europejską. A na tle egoistycznych Habsburgów lekceważących niemieckie aspiracje narodowe dawne cesarstwo pod wodzą mądrego i sprawiedliwego Fryderyka jawiło się jako patriotyczny ideał. Luterańscy pisarze widzieli dla odmiany w Staufach prekursorów reformacji, która rzuciła wyzwanie zepsutemu papiestwu.

Ale już wtedy dochodziło do sporu wśród romantyków: być dumnym z tego, że Staufowie rozciągnęli granice cesarstwa po Sycylię, czy też uznać, że ich obsesje podbicia Italii były zaniedbywaniem Niemiec?

Romantyczni poeci spopularyzowali legendę o Barbarossie, który miał nie umrzeć, a jedynie spać we wnętrzu góry Kyffhaeuser i gdy Niemcy będą w potrzebie, obudzi się i na czele rycerzy uratuje ojczyznę. Gdy w 1871 roku Wilhelm I zjednoczył Niemcy, historyk Felix Dahn ubiera go w kostium Barbarossy – wcieleniem Fryderyka „rudobrodego” staje się Wilhelm „białobrody”.

Ale od radości ze zjednoczenia szybko Niemcy przeszli do szukania w Staufach patronów tworzenia wielkiego imperium. W Alzacji, zdobytej w 1871 roku na Francuzach, cesarz Wilhelm II wypatrzył gruzowisko po Hochkoenigstein – twierdzy Staufów. Kosztem gigantycznych środków Bodo Ebhart, nadworny architekt Kajzera, odtworzył tu bajkowy zamek – symbol trwania niemczyzny na anektowanych ziemiach. Sekretarz stanu Rzeszy Theobald Bethmann-Hollweg grzmiał na otwarciu zamczyska w 1910 r.: „Tak jak imperialna władza Fryderyka II szukała solidnej obrony na południu w zamkach Kalabrii i Apulii – tak ten i ten zamek stanie się symbolem siły obronnej odnowionego cesarstwa”.

Na początku XX wieku Barbarossa tracił na atrakcyjności na rzecz zagadkowego Fryderyka II. Zachwycał się nim Nietzsche, a potem ezoterycy z kręgu Stefana George’a, marzący o „Utajonych Niemcach”, jakie zbudują chwałę nowego imperium. W 1924 roku należący do tego kręgu nacjonalistyczny historyk Ernst Kantorowicz – autor ozdobionej swastyką biografii Fryderyka – składa na grobie cesarza w Palermo wieniec w imieniu „das geheime Deutschland”. Himmler chwali się, że biografia Kantorowicza leżała zawsze u jego łoża jako źródło inspiracji, a Goering sprezentował ją Mussoliniemu. Gorzką ironią losu był fakt, że Kantorowicz mimo zachwytów nazistów nad jego książką – musiał w końcu jako Żyd w 1938 roku opuścić Niemcy.

Staufowie stają się ulubionymi władcami Hitlera. „W postaci Fryderyka Rudobrodego germańska siła wspięła się na poziom najwspanialszych zaszczytów. To on powiększył stan posiadania Rzeszy i wzmocnił wewnętrznie niemczyznę” – tak wódz III Rzeszy wychwalał Barbarossę w trakcie Dnia Niemieckiej Sztuki w Monachium w lipcu 1937 roku. Z rozkazu Hitlera zaczęto odbudowywać z rozmachem zamek Staufów na wzgórzu Trifels w Nadrenii. Fuehrer nadał też nazwę „Hohenstaufen” 9. Dywizji Pancernej SS i wreszcie w 1941 r. właśnie mianem „Barbarossa” ochrzcił plan ataku na sowiecką Rosję, który miał stworzyć nowe imperium Rzeszy na Wschodzie.

[srodtytul]Sztuka najlepszym adwokatem[/srodtytul]

Rozliczywszy się z tym, co niemieccy historycy zwykli zwać „nadużywaniem” mitu Staufów przez kajzerowskich megalomanów oraz nazistów – autorzy wystawy kierują widza w świat sztuki cesarstwa z XII i XIII w. Do Mannheim wypożyczono z siedmiu krajów, głównie z Włoch i Niemiec, najwspanialsze dzieła sztuki z czasów Barbarossy i Fryderyka II. Na ekspozycje złożyły się aż trzy landy poczuwające się do dziedzictwa Staufów – Hesja, Nadrenia-Palatynat oraz Badenia-Wirtembergia.

Dla Staufów sztuka była przede wszystkim nośnikiem ideologii władzy, dopiero później jako odbicie chwały Boga. Najważniejsze było przedstawienie władców w stylu, w jakim uwieczniano wcześniej rzymskich cesarzy. To dlatego wykonany z pozłacanego brązu relikwiarz z Coppenbergu przedstawiający głowę Barbarossy z ok. 1160 roku stylizuje go na nowego Konstantyna. Fryderyk II, każąc wybijać swoje oblicze na złotych monetach, żądał, by się wzorować na monetach cesarza Augusta.

Najwyższy poziom rzemiosło dworskie osiągnęło na dworze fryderycjańskim w Palermo – jednym z trzech tytułowych „centrów innowacji w cesarstwie Staufów”. Tam Orient spotykał się z Zachodem. Arabscy rzemieślnicy tkali wykwintne tkaniny, wprowadzając nowe łacińskie wzory i symbole.

Na wystawie ich kunszt prezentuje cesarski płaszcz koronacyjny Fryderyka, zwany płaszczem Karola Wielkiego. Złote orły cesarskie mają już wokół głowy święte aureole – nic dziwnego, w końcu to „Friedrich der Staufer” pierwszy zaczął lansować nazwę święte cesarstwo rzymskie. Aksamitny płaszcz mimo setek lat zachowuje głęboką monarszą czerwień.

Gdy go oglądam, znów przychodzi mi na myśl Iwaszkiewicz, który – chyba nieco zbyt popuszczając cugli fantazji – tak opisywał Fryderyka, gdy odwiedzał zimną niemiecką ojczyznę.

„Kiedy zjawiał się – bajeczny i nieprawdopodobny – na zjazdach w surowych gotyckich miastach i zamkach północnych – poddanych przerażały i gorszyły jego obyczaje: palmami tkany płaszcz króla Rogera, który potem służył wszystkim cesarzom niemieckim za strój koronacyjny, a na którym wyhaftowano tajemnicze litery arabskie, (...) niewolnicy prowadzący na złotych smyczach lwy i lamparty, które otaczały jak straż tron cesarski, barbarzyński dla Niemców, bo przywieziony z Arabii zwyczaj polowania z sokołami, wreszcie harem cesarski, bardzo urozmaicony”.

W czasach Barbarossy i Fryderyka nawiązywano do antyku: wskrzeszono sztukę robienia popiersi, nadworni rzeźbiarze studiowali antyczne rzeźby takie jak kolos z Barletty. Starożytne sarkofagi kopiowano lub wręcz bez skrupułów rozbijano i używano na nowo. Z Italii antyczne wzory wraz z importowanymi fachowcami przenikały do Niemiec. Ślady znających antyk mistrzów autorzy wystawy odnajdują w katedrach Spiry, Wormacji i Moguncji oraz w zamkach Staufów znad Renu i Neckaru – rejonie przedstawionym na wystawie jako kolejne po Sycylii ówczesne centrum innowacji.

Artyści z Italii szukający antycznych inspiracji wpływali z kolei na nadreńskich architektów. Nowe trendy noszące na sobie wpływ włoskiej kultury i jej radości życia zmieniały nie tylko sztukę i architekturę. To za czasów Staufów powstaje w Niemczech kultura dworska, pojawiają się pieśniarze, tzw. minnesaengerzy, powstają rozprawy o zasadach etykiety i wymogach rycerskości. W Kościele pojawiają się takie indywidualności jak św. Elżbieta Turyńska czy św. Hildegarda z Bingen.

[srodtytul]Włoskie szepty i krzyki[/srodtytul]

Z nowojorskiego Metropolitan Museum przybyła do Mannheim statua starotestamentowego władcy na tronie z regionu Veneto z ok. 1230 roku. Podobne rzeźby stały przed ratuszem w miejscach, gdzie wymierzano sprawiedliwość. Takie symboliczne figury były aluzją dla cesarskich urzędników – symbolem dobrej woli włoskich miast, które przypominając biblijne wzory królów sprawiedliwych, demonstrowały, że nie chcą konfliktu z cesarzem, ale też nie dadzą się oskubywać bez końca. Północne Włochy to według autorów wystawy trzeci po Sycylii i Nadrenii rejon innowacji cesarstwa.

Stosunek włoskich miast do Staufów dobrze oddaje dowcipna modlitwa rabina z Anatewki za cara ze „Skrzypka na dachu”: „Błogosław Boże cesarzowi i spraw, aby trzymał się od nas jak najdalej”.

Bogate lombardzkie miasta z tzw. Reichsitalien czyli Mediolan, Pawia czy Cremona co rusz wykorzystywały spory cesarzy z papiestwem, aby wywalczyć sobie jak największą przestrzeń wolności. I na odwrót – urzędnicy cesarscy mieli za zadanie wyciskać z bogatej Italii tyle pieniędzy, ile się da. Mądrzy urzędnicy Staufów rozumieli, że nie wolno zbytnio dusić włoskiej kury, bo przestanie znosić złote jaja. Ale zdarzali się brutale, którzy wierzyli, że rządy twardej ręki są najlepsze. Oni właśnie zachęcili w 1158 roku Fryderyka Barbarossę, aby na zjeździe w Roncaglio spróbował zgiąć kark dumnym miastom włoskim. Cesarz zastrzegł dla siebie prawo nominowania urzędników w miastach, bicia monety i poboru podatków oraz zakazał miastom włoskim zrzeszania się. Szybko doszło do buntów.

Jak wyliczają autorzy wystawy, aby podporządkować sobie włoskie miasta, Fryderyk Barbarossa wyruszał na podbój północnych Włoch nie mniej niż sześć razy. Z 38 lat cesarskiego panowania aż 12 lat spędził we Włoszech. A mimo ogromnego wysiłku zdolny był tylko do krótkotrwałych sukcesów.

Na pewno pyrrusowym zwycięstwem było zdobycie i spalenie Mediolanu w 1164 roku. Na rozkaz cesarza zrabowano wtedy z katedry mediolańskiej relikwiarz Trzech Króli, który otrzymał od cesarza arcybiskup Kolonii Rainald von Dassel. Posiada go do dziś katedra w Kolonii.

Czego nie było w tej wymianie ciosów stronnictwa cesarza ze zwolennikami oporu przeciw władzy z północy, wspieranymi często przez papieży? Klątwy, skrytobójstwa, brutalne pacyfikacje, rozsyłanie antycesarskich pamfletów na europejskie dwory. Dla Włochów symbolem sukcesu w walce z cesarskim absolutyzmem jest bitwa pod Legnano w 1176 roku, w której wojska Ligi Lombardzkiej rozbiły wojska Barbarossy. Niemcy myśląc, że cesarz zginął, rzucili się do ucieczki. Porażka pod Legnano stała się powodem do podjęcia rokowań z papieżem Aleksandrem III. Na wystawie wyświetlany jest obraz papieskiego malarza Francesco Zuccaro z 1585 roku uwieczniający największe upokorzenie Staufa – „Fusskuess” – pocałunek, jaki złożył cesarz na pantoflu papieskim w Wenecji w 1177 roku. Zwycięstwo pod Legnano pełni we Włoszech podobną rolę jak w Polsce Grunwald – w XIX wieku włoscy patrioci nawiązywali do wojen ze Staufami jako wojen o niepodległość z Habsburgami.

[srodtytul]Okupanci czy dobrodzieje?[/srodtytul]

Wystawa w Mannheim subtelnie unika rozważań, kto skorzystał, a kto stracił na tym stuleciu walk i kulturowych transferów na linii Niemcy – Italia.

Niemniej jednak ekspozycja wskazuje, że oprócz doświadczenia ciągłego lęku przed „furia teutonica” – Włosi mają powody, by dobrze wspominać cywilizacyjny rozwój, jaki niosła silna władza cesarska. Trochę tak jak poznaniacy pamiętający o arogancji Niemców, a jednocześnie ceniący wiele elementów pruskiego ładu i porządku.

Za rządów Staufów rozkwitł uniwersytet w Bolonii. W 1158 roku z inicjatywy czwórki najwybitniejszych uczonych tej uczelni cesarz Barbarossa wydaje dokument „Constitutio Habita”, który ogłasza uniwersytet miejscem o specjalnym immunitecie, gdzie może się swobodnie rozwijać nauka. Cesarski dokument zapewniał specjalny status uczonych i studentów, wolnych od podlegania prawom miasta i podkreślał wolność nauczania prawa rzymskiego i kanonicznego. Typ uniwersytetu ukształtowany w Bolonii jego absolwenci szybko przenieśli do innych miast Włoch, gdzie powstały uczelnie w Padwie (1222), Sienie (1246), Perugii (1308), Ferrarze (1391) i wreszcie w Pradze (1348).

Do dziś nosi imię swego założyciela Fryderyka – uniwersytet w Neapolu powstały w 1224 roku dla wytworzenia kadr sprawnych i oświeconych urzędników zapewniających południu Włoch administrację w założeniu wolną od korupcji i pokus kumoterstwa.

Włoskie miasta, walcząc z despotyzmem władzy cesarskiej, same uczyły się szacunku dla prawa i tworzyły potem zręby nowożytnej kultury politycznej.

No właśnie. Czy gdyby Apulia i Sycylia nie wpadły tak szybko w ręce Andegawenów, a potem Burbonów i pozostały pod władzą niemieckich cesarzy jeszcze kolejne 600 lat – to czy tak silna byłaby tam do dziś mafia i korupcja?

Teraz obroną odrębności włoskiej północy zajmuje się Liga Północna, której znakiem jest postać Alberto de Giussano, wodza Ligi Lombardzkiej wznoszącego triumfalnie miecz po zwycięstwie pod Legnano. Ale dziś wrogiem numer jeden Ligi jest zachłanny Rzym i żyjące na kredyt południe Włoch, a nie niemieccy władcy. A nordycki atawizm w Mediolanie czy Como objawia się tu większą niż gdzie indziej liczbą samochodów BMW i Audi.

[srodtytul]Świerk, palma i wierzba[/srodtytul]

A co z ponad wieku walki Staufów o Włochy miała Polska? Południowa obsesja Niemiec przypadła na okres największego rozbicia dzielnicowego naszego kraju. W 1157 roku Barbarossa w czasie jednego z okresów, gdy nie wojował w Italii, przedsięwziął nawet wyprawę wojenną na zbyt mało uległą jego zdaniem Polskę, ale przerwał kampanię, gdy w wielkopolskim Krzyszkowie otrzymał hołd lenny ze strony księcia zwierzchniego Bolesława Kędzierzawego. Ponadto – już jako lennik – Kędzierzawy zobowiązywał się (tylko pro forma) do uczestnictwa rok potem w cesarskiej wyprawie na Mediolan. Ale ostatecznie Polska – z wyjątkiem Pomorza Zachodniego – w odróżnieniu od Czech – nie stała się częścią świętego cesarstwa rzymskiego. Potem Niemcy weszli w epokę wojen domowych, a gdy wróciły do sił w połowie XIV wieku – Polska pod wodzą Kazimierza Wielkiego była już zbyt mocna, by dać sobie narzucić zwierzchnictwo Luksemburgów.

Świerk tak długo śnił o południowej palmie, że polska wierzba w tym czasie zdążyła zapuścić już silne korzenie.

Wystawa „Staufowie i Italia” czynna jest w Muzeum Reiss-Engelhorn w Mannheim do 20 lutego 2011 r. Szczegóły na www.reiss-engelhorn-museen.de.

Piotr Semka, publicysta specjalizujący się w tematyce niemieckiej, od 2006 r. w „Rzeczpospolitej”, współautor książki „Lewy czerwcowy” i biografii „Lech Kaczyński. Opowieść arcypolska” (2010).

Kiedyś Niemcy zachwycali się, że cesarze z dynastii Staufów stworzyli władztwo od Morza Północnego po Jerozolimę. Teraz wielka wystawa w Reiss-Englehorn Museum w Mannheim przypomina niemiecko-włoskie imperium jako miejsce „regionów innowacji w średniowiecznej Europie”. Żargon godny brukselskich eurokratów, ale wystawa w efektowny sposób przypomina fenomen snu Germanów o słonecznym południu. Sen zaowocował „kulturowym transferem” między Niemcami a Włochami, któremu towarzyszyła twarda walka włoskich miast z cesarstwem w obronie swoich aspiracji. Polacy, uczący się w szkołach o „Drang nach Osten” – niewiele wiedzą o „Drang nach Süden”.

[srodtytul]Świerk śni o palmie[/srodtytul]

Nie byłoby mnie w Mannheim, gdyby nie lektura „Książki o Sycylii” Jarosława Iwaszkiewicza, który mistrzowsko wyjaśnia dwoistość przyciągania i odpychania między Teutonami i synami Italii. Iwaszkiewicz opisał swoją chwilę zadumy w katedrze w Palermo przy porfirowych grobowcach normańskiego króla Rogera II, jego córki Konstancji i dwóch Staufów – cesarzy Henryka VI i Fryderyka II. Pisarz rozmyślał tam nad fenomenem „świętego rzymskiego imperium niemieckiej nacji”.

Pozostało 94% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy