Reklama

Ja mówię prawdę. Reszta bełkocze

Janusz Korwin-Mikke mówi Robertowi Mazurkowi m.in. o dietach Unii Europejskiej.

Publikacja: 20.03.2014 21:21

Janusz Korwin-Mikke

Janusz Korwin-Mikke

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Robert Mazurek:

Pańskie motto brzmi: „Nie chodzi o to, by zmienić świnie przy korycie, ale by koryto zabrać".

Janusz Korwin-Mikke:

Dokładnie tak jest.

Rozumiem, że pan jako eurodeputowany na znak, iż nie jest kolejną świnią przy korycie, zrezygnuje z diety?

Reklama
Reklama

Ależ oczywiście, że nie! Dlaczego miałbym to robić?! Ja będę domagał się likwidacji koryta, czyli całej Unii Europejskiej razem z jej dietami...

...Ale dopóki istnieje, to będzie pan od niej brał pieniądze?

Naturalnie, że tak! Dlaczego wszyscy mieliby brać diety, a ja nie?

Żeby pokazać, iż jest pan inni niż wszyscy?

Byli kiedyś komuniści, którzy chcieli likwidacji pieniądza. Czy pan zażądałby od tokarza komunisty, by nie brał zapłaty? Proszę pana, wygaduje pan straszliwe głupoty!

Panie Januszu, nie tylko w tej dziedzinie panu nie dorównam. Jedźmy dalej.

Reklama
Reklama

Ja z diet nie zrezygnuję, tylko będę konsekwentnie za likwidacją Unii Europejskiej, a jak będę miał na to wpływ, to będę oczywiście za obniżką diet. W kampanii wyborczej 1993 roku pytano mnie o diety – powiedziałem, że jestem ich przeciwnikiem. Razem ze mną był ktoś z SdRP zapewniający, że jest za ich obniżeniem. Oni wygrali wybory i diety podnieśli.

Oczywiste.

Dla mnie nie, bo ja uważam, że świnie trzeba odgonić od koryta. Pan ma inne zdanie.

Nie, mnie nie dziwi, że politycy tak postępują. Chciałby pan „odebrać prawa wyborcze wielu osobom, nie tylko kobietom"?

Oczywiście, jestem monarchistą i chciałbym odebrać prawa głosu wszystkim. W monarchii tylko król ma prawo głosu, reszta wykonuje rozkazy.

To cel, ale od czego by pan zaczął?

Reklama
Reklama

Proszę pana, pan wybaczy...

Panu wybaczam absolutnie wszystko.

Ja jestem zajęty tym, by wyzwolić Polskę spod okupacji bandy łajdaków, którzy nakładają na mnie podatki wyższe, niż towarzysz Adolf Hitler nakładał na mojego ojca, i to mnie interesuje.

Natomiast pan zajmuje się Hitlerem...

Nie spytałem o niego i nie miałem tego w planach.

Reklama
Reklama

No to inwalidami.

Kilkakrotnie pan ich przywoływał, to wreszcie spytałem.

Wyjaśnię to panu: jeśli wódz idzie na bitwę, to nie zajmuje się inwalidami, bo to zadanie służb tyłowych. Wódz walczy o to, by zwyciężyć. Gdy gen. Pattonowi trafił się żołnierz, który zarzucił mu, że się boi i jest tchórzem, to Patton dał mu w pysk. I za spoliczkowanie żołnierza odsunięto Pattona na jakiś czas od dowodzenia. Niesłusznie, bo dowódca ma się zajmować wygrywaniem bitew, a nie tym, jak czują się ranni. Ja nie jestem od służby tyłowej, ale od wygrywania bitwy.

Dobrze, tylko jak anegdota o Pattonie...

To nie anegdota, tylko prawda!

Reklama
Reklama

Anegdota to nie dowcip, panie Januszu, nie musi być zmyślona.

Zapewniam pana, że to nie jest anegdota.

Dobrze, to zostawmy tę cokolwiek nie pricziom historyjkę o Pattonie i wróćmy do pytania o odbieranie praw głosu kobietom.

Ponieważ pan nie rozumie związku tej anegdoty z pytaniem, to znaczy, że pańska zdolność kojarzenia faktów jest niższa niż moich rozmówców i możemy zakończyć tę rozmowę! Przykro mi, ale uważam pana za debila.

Cały wywiad w Plusie Minusie

Reklama
Reklama
Plus Minus
„Żar”: Chęć bycia silniejszym
Plus Minus
„EA Sports FC 26”: Skazani na piłkarski sukces
Plus Minus
„The Critic”: W teatrze zbrodni
Plus Minus
„Dzikość”: Emocje w parku narodowym
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Prof. Przemysław Czapliński: Opór wobec siły pieniądza
Reklama
Reklama