Główny wątek skupia się na seryjnym mordercy, który pozbawia ofiary oczu. W dodatku zabija nie byle kogo – wybiera sobie członków rodzin mafijnych. Czyżby się mścił? A może po prostu toczy walkę o wpływy? Cóż, scenariusz „Judgment" jest znakomicie napisany. Przypomina rasowy kryminał z zaskakującymi zwrotami akcji i pełnokrwistymi postaciami. Ciężki klimat opowieści w połączeniu z atrakcyjnym dla Europejczyka światem sprawiają, że od programu trudno jest się odkleić.
Na gracza czeka liniowa fabuła rozgrywająca się w częściowo otwartym środowisku, wiele godzin interesujących rozmów, możliwość przeszukiwania lokacji, wreszcie toczenia walk z napotkanymi oprychami. Trudno przy tym nie docenić reżyserii poszczególnych scen, dzięki czemu ogląda się je jak interaktywny thriller. Do tego dochodzi możliwość grania w kasynie i na starych automatach firmy Sega, można też wdać się w romans z piękną dziewczyną, a nawet wziąć udział w wyścigu dronów.
Nad wszystkim unosi się jednak duch ostatnich „Yakuz". To sprawa silnika graficznego, ale też pewnych rozwiązań technicznych, które upodabniają te produkcje do siebie. Hollywood cierpi na wtórność i cierpią na nią gry. „Judgment" miało wyrwać się z jej okowów, ale nie zdołało. Nie przeszkadza to jednak w dobrej zabawie.
- Michał Zacharzewski, Zdalaodpolityki.pl
„Judgment", Sega, PS4