Sytuacja jest, przynajmniej w mojej ocenie, dość poważna. Jarosław sprawiedliwy, być może i słusznie, usiłuje zaprowadzić tu porządek. Kierunek zmian ogólnie dobry, ale z wykonaniem klapa. Frontów otwartych tyle, że dobrych kilku lat będzie trzeba, by je pozamykać. A jakby tego było mało, otwiera się kolejne. A przecież Ty – jako doświadczony wojownik – wiesz doskonale, że zbyt duża liczba wojen jest do niczego niepotrzebna.
Tymczasem tu walka idzie o najwyższe trybunały sądowe, trwają rozliczenia z poprzednim systemem, ale i poprzednimi – ponoć demokratycznymi już – rządami. Na dodatek walczy się z europejską wspólnotą i wschodnim sąsiadem. Walka jest także wewnątrz prawych i sprawiedliwych. A wszystko to podlane sosem tożsamości; na każdym kroku można się spotkać z odwoływaniem się do chrześcijańskiego dziedzictwa itd. Problem polega na tym, że coraz mniej w tym miłości i poszukiwania wspólnego dobra. Przykładów miałbym tyle, że kartki by nie starczyło.
Po drugiej stronie tej barykady lepiej nie jest. Grzegorz, którego partia straciła władzę, wspomagany przez Katarzynę oraz kolegów z zagranicy, wyciągnął już bodaj całą broń i walczy o powrót. On też odwołuje się do różnych filozofii, lecz ciągle przegrywa.
Ośmielam się prosić Cię o pomoc, o wstawiennictwo. Nie o interwencję zbrojną idzie, ale o taką przemianę serc i ducha, by wykluł się tu wreszcie nowy człowiek. Nowy, waleczny, lecz wojujący mądrze i z honorem. Takich tu trzeba. Musi odejść w przeszłość pokolenie tych, którzy wywołali tę wojnę, i trzeba zacząć od początku. Tylko tak da się tu – rzecz jasna w moim przekonaniu – jako tako posprzątać.
Porozmawiaj tam, proszę, bo tak jak mówię: ja nie mam siły przebicia. Może Twój głos, Twoje wstawiennictwo coś da. Aby Cię jakoś zachęcić, sięgnę raz jeszcze po argument z Twojej dziedziny. Otóż wyobraź sobie, że kraj ten szczerzy kły, chwali się swoją przepotężną armią itp. Tymczasem prawda jest taka, że stan tej armii jest opłakany. Morale wojska jest niskie, sprzęt stary i przestarzały, nowego nie ma. Wyobraź sobie, że sięgają nawet już po stare hełmy i po odmalowaniu usiłują je wcisnąć jako nowe... I tak w wielu dziedzinach. Ale zapędy mocarstwowe ogromne. A przecież trzeba mierzyć siły na zamiary.