Jednak to nie panowie prezentowali się na trybunach, tylko panie. Sądząc po ilości odsłon w Internecie, jedna z nich osiągnęła większy sukces marketingowy niż Iniesta - uznany przez UEFA za najlepszego piłkarza turnieju. Może dlatego, że nie wyglądała na feministkę.
Ale „święta, święta i po świętach". Teraz trzeba będzie utrzymać naszą nową Świątynię Sportu, czyli Stadion Narodowy. Mówiąc językiem Barei, to taki nasz nowy Miś. Mecz z Mołdawią reprezentacja PZPN rozegra we Wrocławiu, z RPA w Bydgoszczy. Mecz o Superpuchar odbędzie się na stadionie Legii.
Na Narodowym wystąpi zdaje się Madonna. Niedługo trzeba będzie podjąć negocjacje z kupcami, których ze stadionu X-lecia przeniesiono na targowisko na Białołęce, żeby wrócili na Pragę i płacili czynsze.
W trakcie mistrzostw niezauważenie nadeszło kalendarzowe lato. Za to prezes Lato nie chce odejść. Więc politycy próbują go wyrzucić. Pierwszy zaproponował ustawowe zakończenia Lata były minister sprawiedliwości. Jakoś zapomniał, że jak jeszcze nie był byłym ministrem, już próbował prezesa PZPN wyrzucić. Kiepsko poszło.
O wiele lepszy - bo wolnorynkowy - pomysł pojawił się na posiedzeniu sejmowego zespołu do spraw wolnego rynku. Trzeba po prostu zlikwidować monopol PZPN (i przy okazji innych związków sportowych). Co do zasady świetny pomysł. Diabeł, jak zawsze, tkwi w szczegółach. Zacznę od tego, że politycy, uznając, iż „na danym etapie rozwoju historycznego" coś im pasuje, zapominają zwykle wskazać autora.