To jasne, że kawałów o blondynkach nie zaliczam do skarbnicy humoru ludzkości. Natknęłam się jednak na serię książek z nagraniami do nauki języków obcych dedykowanych blondynkom z uwagi na poziom wiedzy oraz metodę nauki. Polskie teksty na MP3 czyta tam blondynka, która myśli, że skoro to kurs języka obcego, to po polsku potrafi przeczytać je sama, co jest jeszcze lepszym żartem, niż pomysł z dedykacją dla blondynki. Takie bywają nasze własnoręczne, amatorskie fryzurki. Z przodu prześlicznie, z tyłu gniazdo, o którym nie mamy pojęcia, bo jest ono poza polem naszego widzenia.
Cykl „Polska według Kreta" jest ciekawy, dowcipnie prowadzony i potrzebny. Jego odcinki mogą powtarzać się w telewizji latami. Regiony będą się nimi szczycić i promować.
A ja jestem pewna, że nagły cud kultury na wjazdach z ulic podporządkowanych zawdzięczamy Wojciechowi Cejrowskiemu. Popularny ekscentryk zawstydził Polaków. Pokazał na palcach, na swój oryginalny sposób, jak działa zasada zamka błyskawicznego na drodze. Nie pamiętam tematu tego odcinka. Zazębiające się palce – owszem. Polacy też je zapamiętali i dali się przekonać. Obawiam się, że z programem Kreta o Nowym Targu historia może się powtórzyć. Tylko, że z efektem niespodzianym i nienadzwyczajnym. Byłby to przypadek kursów językowych dla blondynki.
„Ten nóż jest niepotrzebny. To mięso jest tak świetnie przygotowane" – powiedział Kret pobrzękując w powietrzu sztućcami. Nóż odłożył i jął dźgać jagnięcinę samym widelcem (8.09.2013).
Być może, uczynił tak dla chwały goszczącej go karczmy, ale jego słowa zabrzmiały jak reguła. Blondynce, która żyje we mnie sprawami blondynkowatymi, zrobiło się słabo na myśl o potencjalnym skutku tej wskazówki w głowie Polaka. Jedzenie samym widelcem, palcami, to jednak przypadki szczególnych potraw i okoliczności. Kanon używania kompletnych sztućców do mięsa w kawałku wciąż obowiązuje.