Kret według blondynki

Blondynce robi się słabo na myśl o skutkach takiej wskazówki dla Polaka. Nie wierzmy w wyższość samotnego widelca.

Publikacja: 14.09.2013 17:23

Anna Kozicka-Kołaczkowska

Anna Kozicka-Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

To jasne, że kawałów o blondynkach nie zaliczam do skarbnicy humoru ludzkości. Natknęłam się jednak na serię książek z nagraniami do nauki języków obcych dedykowanych blondynkom z uwagi na poziom wiedzy oraz metodę nauki. Polskie teksty na MP3 czyta tam blondynka, która myśli, że skoro to kurs języka obcego, to po polsku potrafi przeczytać je sama, co jest jeszcze lepszym żartem, niż pomysł z dedykacją dla blondynki. Takie bywają nasze własnoręczne, amatorskie fryzurki. Z przodu prześlicznie, z tyłu gniazdo, o którym nie mamy pojęcia, bo jest ono poza polem naszego widzenia.

Cykl „Polska według Kreta" jest ciekawy, dowcipnie prowadzony i potrzebny. Jego odcinki mogą powtarzać się w telewizji latami. Regiony będą się nimi szczycić i promować.

A ja jestem pewna, że nagły cud kultury na wjazdach z ulic podporządkowanych zawdzięczamy Wojciechowi Cejrowskiemu. Popularny ekscentryk zawstydził Polaków. Pokazał na palcach, na swój oryginalny sposób, jak działa zasada zamka błyskawicznego na drodze. Nie pamiętam tematu tego odcinka. Zazębiające się palce – owszem. Polacy też je zapamiętali i dali się przekonać. Obawiam się, że z programem Kreta o Nowym Targu historia może się powtórzyć. Tylko, że z efektem niespodzianym i nienadzwyczajnym. Byłby to przypadek kursów językowych dla blondynki.

„Ten nóż jest niepotrzebny. To mięso jest tak świetnie przygotowane" – powiedział Kret pobrzękując w powietrzu sztućcami. Nóż odłożył i jął dźgać jagnięcinę samym widelcem (8.09.2013).

Być może, uczynił tak dla chwały goszczącej go karczmy, ale jego słowa zabrzmiały jak reguła. Blondynce, która żyje we mnie sprawami blondynkowatymi, zrobiło się słabo na myśl o potencjalnym skutku tej wskazówki w głowie Polaka. Jedzenie samym widelcem, palcami, to jednak przypadki szczególnych potraw i okoliczności. Kanon używania kompletnych sztućców do mięsa w kawałku wciąż obowiązuje.

Była brunetka o siwoblond włosach, której fanki w towarzystwie białych piesków spotykam na ulubionych alejkach, chełpiła się ponoć niedawno, że jej partner używa wyłącznie widelca i to jest super. Może to już początki epidemii.

Estetyczny sposób jedzenia nie jest jednak przesądem, tylko wdrożonym nawykiem kultury. Jest kindersztubą. Szkołą wychowania wyniesioną z domu. Jest podobny do zwyczaju mycia zębów. O ile przystrajanie się myśliwskim kapelusikiem bez względu na warunki, temperaturę otoczenia i porę roku może od biedy być emanacją głodu oryginalności i łamania konwencji, to brak nawyków kindersztuby jest zawsze czymś żałosnym. Poza tym, drugą naturę dobrego wychowania trudno przemóc, jeżeli się ją posiada. Kto nie uśnie bez umycia zębów, ten rozumie to doskonale.

Franciszek Starowieyski – esteta, malarz i przedwojenny ziemianin - celebryta nie był w stanie kiedyś zjeść obiadu w uniwersyteckiej stołówce w otoczeniu biesiadującej kadry naukowej i często o tym mówił. To fakt, że przy obiedzie wychodzi na jaw prawda o człowieku położona czasem na przeciwległym krańcu aktualnego statusu, stanu konta, czy wykształcenia.

Z wytwornością obyczajów jest u nas tak, że dopiero parę lat temu startowaliśmy jako naród z poziomu nieśmiertelnej „Sofii". Idzie nam całkiem nieźle. Media pełne są porad koneserów win, dań, sztuki ich serwowania, zastaw, wnętrz. Restauracje i sklepy są pełne. Tym bardziej nie pora to ani sens, żeby rezygnować z poziomu korzystania z tej obfitości, wycofać się w świat kultury siarczanych bełtów i aluminiowych widelców, albo zauroczyć plastikiem fast foodu.

Epidemie biorą się czasem z błahej infekcji. Nie dajmy się zwieść. Myśląc o naszej kulturze, nie wierzmy przynajmniej w wyższość samotnego widelca. Bo dopiero po tym idą sztuki inne. Blondynka prosi.

To jasne, że kawałów o blondynkach nie zaliczam do skarbnicy humoru ludzkości. Natknęłam się jednak na serię książek z nagraniami do nauki języków obcych dedykowanych blondynkom z uwagi na poziom wiedzy oraz metodę nauki. Polskie teksty na MP3 czyta tam blondynka, która myśli, że skoro to kurs języka obcego, to po polsku potrafi przeczytać je sama, co jest jeszcze lepszym żartem, niż pomysł z dedykacją dla blondynki. Takie bywają nasze własnoręczne, amatorskie fryzurki. Z przodu prześlicznie, z tyłu gniazdo, o którym nie mamy pojęcia, bo jest ono poza polem naszego widzenia.

Pozostało 84% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Szokujące, jak bardzo oderwani od rzeczywistości byli amerykańscy celebryci
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Opinie polityczno - społeczne
Jan Romanowski: Antyklerykał na czele archidiecezji warszawskiej nadzieją na zmianę w Kościele
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Po co Polsce lewica? I kiedy powstanie w końcu partia Dwie Lewe Ręce
Opinie polityczno - społeczne
Marcin Giełzak: Dlaczego Kamala Harris zawiodła? Ameryka potrzebuje partii ludu
Materiał Promocyjny
Big data pomaga budować skuteczne strategie
Opinie polityczno - społeczne
Andrzej Szahaj: Nie tylko Elon Musk, czyli Dolina Krzemowa idzie po władzę
Materiał Promocyjny
Polscy przedsiębiorcy coraz częściej ubezpieczeni