Nacjonaliści przejęli władzę, media publiczne przekształcili w narodowe i planują nacjonalizację banków. „Dobra zmiana" dotknęła również piłkarskiej reprezentacji Polski, którą znów nazywa się „reprezentacją narodową" (co pobrzmiewa Gomułką i jego odchyleniem prawicowo-nacjonalistycznym, a może nawet nutą moczarowskiego antysemityzmu).
Mało tego, przed meczami naszej drużyny (od pojedynku z Danią) nie jest już – jak dotychczas – odgrywana jedna zwrotka i dwa razy refren polskiego hymnu (tak, tak, narodowego!), ale dwie zwrotki i w sumie cztery refreny. Tę kolejną nacjonalistyczną zagrywkę prezes PZPN Zbigniew Boniek (najwyraźniej też ofiara ukąszenia nacjonalistycznego) w TVN 24 wyjaśniał, używając retoryki typowej dla narodowej megalomanii. „Inne odtwarzane pieśni trwają około półtorej minuty, a jedna zwrotka i powtórzony refren Mazurka Dąbrowskiego trwa około 40 sekund" – mówił.