Do sprawy Dominique'a Straussa-Kahna podchodziłem sceptycznie. Głównie dlatego, że człowiek, który dotarł na takie szczyty, na jakie przebić się udało DSK, musiał w ciągu swego życia po wielekroć wykazać się umiejętnością panowania nad instynktami. I trudno sobie wyobrazić, by Strauss-Kahn, posiadając tę umiejętność, nagle zachował się tak przerażająco nieostrożnie. Tym bardziej że, jak wiadomo, w ciągu miesięcy poprzedzających całą nowojorską aferę kilkakrotnie dawał wyraz przekonaniu, że jacyś potężni wrogowie szykują przeciw niemu prowokację.
Kiedy się okazało, że rzekomo zgwałcona pokojówka plącze się w zeznaniach, a w ogóle jest postacią totalnie niewiarygodną, utwierdziłem się w sceptycyzmie. Ku swojemu zaskoczeniu stwierdziłem jednak po chwili, że te tak, wydawałoby się, oczywiste fakty kompletnie nie wpływają na ocenę wydarzenia przez wielu polskich i zachodnich komentatorów.
Nie wpływały (i zapewne ostateczne oczyszczenie DSK z zarzutów też nie wpłynie), bo w sprawie Strauss-Kahna wystąpił przeciw niemu potężny blok. Blok motywowany głęboko ideologicznie. A głęboko przeżywana ideologia ma to do siebie, że potrafi przeżywającego ją ogłupić lub znieprawić. Ogłupiony nie widzi faktów, które nie pasują do jego wizji świata. Znieprawiony fakty dostrzega, ale je pomija. Bo „gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą". Bo w interesie przybliżenia powszechnej szczęśliwości trzeba czasem na fakty przymknąć oko, nawet jeśli oznacza to, że kogoś tam parowóz dziejów rozjedzie niewinnie.
A blok antystrausskahnowski – to blok niezwykle ideologiczny. Choć i niezwykle egzotyczny zarazem. Złożony z kilku segmentów, kompletnie do siebie niepasujących, ale połączonych żywą niechęcią do DSK i nadzieją zrobienia na jego obywatelskiej śmierci politycznego i ideologicznego interesu.
Na blok ten złożył się, po pierwsze, segment feministyczny. Segment stworzony przez działaczki i publicystki, które od wielu już lat używają straszaka zwanego molestowaniem jako dla rozbicia normalnych relacji międzypłciowych i ustanowienia nowych. Dla zapędzenia w kąt potwornych heteroseksualnych mężczyzn.