Dostęp na ROK tylko za 79zł z Płatnościami powtarzalnymi BLIK
Subskrybuj i bądź na bieżąco!
Aktualizacja: 08.01.2016 19:12 Publikacja: 07.01.2016 18:22
Sebastian Kawczyński
Foto: Fotorzepa, Jakub Ostałowski
Najpierw Ctrl+C, potem Ctrl+V. Nie jest tajemnicą, że jeszcze nie tak dawno duża część prac dyplomowych powstała w ten właśnie sposób. Wystarczyło coś skopiować, a potem to coś wkleić. Studenci, dla których nawet ta metoda była zbyt czasochłonna, a może zbyt trudna, radzili sobie jeszcze inaczej. Pracę dyplomową po prostu kupowali. Taki dokument przedstawiali promotorowi, oczywiście pod własnym nazwiskiem. Obrona pracy miała być już tylko czystą formalnością. Tytuł magistra był w kieszeni. A to, że przy okazji złamało się kilka paragrafów, nie miało żadnego znaczenia...
Choć zgodnie z nowymi ustaleniami państwa NATO mają wydawać na obronność 5 proc. PKB, to na zakupy zbrojeniowe i...
Jeśli premier Donald Tusk utrzyma obecny kurs, to niedługo naprawdę załamie się porządek konstytucyjny. Nihilizm...
Dlaczego tak trudno odzyskać nam od Niemców zrabowane dzieła sztuki? Aby przełamać impas, sądzę, że potrzebna je...
Co roku rozmawiamy o paskach na szkolnych świadectwach. A może powinniśmy zacząć rozmawiać o tym, czy papierowe...
Z wyborów na wybory gierki pod hasłem „Cóż szkodzi obiecać?” przynoszą coraz lepsze rezultaty. A nieomylny Elekt...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas