[b]Rz: Ile kredytów hipotecznych udzielą w tym roku banki?[/b]
[b]Leszek Pawłowicz:[/b] Jeśli pożyczą, to jedną trzecią albo połowę tego, co w ubiegłym roku. Jeśli będzie to połowa osiągniętej w 2008 roku kwoty, to będzie dobrze. Banki nie będą w stanie pozyskać takiego portfela depozytów, żeby sfinansować z niego akcję kredytową, która by była odpowiedzią na popyt klientów. Nie będą też miały możliwości otrzymania odpowiedniego wsparcia od inwestorów strategicznych, bo oni sami mogą mieć problemy z uzyskiwaniem finansowania. Polskie banki nie mogą liczyć też na międzynarodowy rynek międzybankowy. Zagraniczne instytucje nie chcą pożyczać pieniędzy nawet renomowanym konkurentom.
[b]Powiedział pan, że banki nie będą w stanie sprostać popytowi klientów. Czy to oznacza, że zainteresowanie kredytami hipotecznymi się nie zmniejszy?[/b]
Popyt na tego typu kredyty nie będzie taki sam jak w ubiegłym roku. Po pierwsze większość banków nie udziela już kredytów bez wkładu własnego, co mocno ogranicza liczbę zainteresowanych klientów. Młodzi ludzie nie mają oszczędności, które mogłyby przeznaczyć na wkład własny. Po drugie pomimo spadku stóp procentowych w Szwajcarii kredyty w tej walucie są dość drogie. Banki podwyższyły prowizję, zarabiają także na spreadzie walutowym, czyli różnicy między kursem kupna i sprzedaży walut. Niewiele da państwowy system dopłat do kredytów mieszkaniowych, ponieważ nie obejmie on wielu osób.
[b]Spadające ceny nieruchomości nie są zachętą do kupowania mieszkań?[/b]