Ubiegłoroczne wyniki Bomi mocno rozczarowały. Przychody w czwartym kwartale wyniosły 383 mln zł, spółka miała też 17,9 mln zł straty netto, chociaż analitycy oczekiwali ponad 14 mln zł zysku.
Jak tłumaczy prezes Wojciechowicz, na wyniki miały wpływ przede wszystkim koszty połączenia z przejętymi w 2008 r. spółkami Rast i Rabat Pomorze, które wraz z odpisami wyniosły 25,9 mln zł. – Po wyeliminowaniu zdarzeń jednorazowych ubiegłoroczny zysk netto wyniósł 17,1 mln zł – mówi Andrzej Wojciechowicz.
Zarządzanie grupą, której przychody pro forma za 2008 r. wyniosły 1,48 mld zł, a w tym roku mają wynieść 1,64 mld zł, to trudne zadanie, jednak Wojciechowicz z wieloletnim doświadczeniem w branży jest dobrze oceniany przez analityków i konkurentów.
W 1980 r. skończył Politechnikę Warszawską, a po studiach zajął się prowadzeniem własnej restauracji. Po dwóch latach zmienia branżę i zajmuje się produkcją tekstyliów i galanterii skórzanej. Wciągnęło go to na dłużej, ale dopiero w branży handlowej naprawdę pokazał, na co go stać. Kolejno pracuje m.in. w sieciach Globi, przez trzy lata kieruje centralą zakupową polskich sieci detalicznych. Do naszego kraju wchodzą też wtedy międzynarodowe koncerny i Wojciechowicz widzi tam szansę na dalszy rozwój.
Od roku 2000 przez sześć lat pracuje dla francuskiej grupy Casino, gdzie odpowiada za rozwój dyskontów Leader Price. Dał się poznać jako doskonały strateg, sklepów szybko przybywało, ale nie wszyscy dobrze wspominają współpracę z nim.