Rozdwojenie jaźni czy jednak nadzieja na porozumienie – zastanawiam się od paru dni. No bo jak nazwać sytuację, gdy z jednej strony premier zapowiada weto do siedmioletniego budżetu UE i Funduszu Odbudowy, a z drugiej jego urzędnicy snują na Wirtualnym Kongresie Przedsiębiorców Telekomunikacyjnych plany wykorzystania tych źródeł pieniędzy do dalszego rozwoju szybkiego internetu w Polsce?
Można by to uznać za brak urzędniczej synchronizacji, gdyby nie fakt, że sam rząd jest podzielony w sprawie weta. Wicepremier Jarosław Gowin mówi otwartym tekstem, że może ono Polsce zaszkodzić, i nawołuje do kompromisu. Dzisiaj w „Rzeczpospolitej" piszemy o docierających z europejskiego centrum sygnałach, że kompromis jest możliwy. Na czwartkowym szczycie może pojawić się rozwiązanie, które pozwoli premierowi Morawieckiemu wycofać zapowiedź weta i wyjść z tego z twarzą, unikając przyklejenia etykietki „miękiszona" przez antyunijnych koalicjantów z partii Zbigniewa Ziobry.