Reklama

Przedsiębiorcy jak sportowcy

Igrzyska olimpijskie to doskonały czas, by porozmawiać o nierównościach, które – podobno – należy zwalczać.

Publikacja: 16.08.2016 21:48

Robert Gwiazdowski

Robert Gwiazdowski

Foto: Fotorzepa, Robert gardziński RG Robert gardziński

Gdy amerykańscy ojcowie założyciele ogłaszali światu „prawdy oczywiste, że ludzie rodzą się wolni i równi", chodziło im o równość wobec prawa i równość szans – coś, czego nie było w skutej okowami feudalizmu Europie. Ale równości genów ustanowić się nie da. Dlatego gdy zaczęto się posługiwać ideą równości wszystkich ludzi, nie postulowano, by każdy posiadał tyle samo, lecz by miał równe z innymi, nieograniczone żadnymi przywilejami prawo do korzystania ze swojego talentu, swojej pracy i własności.

Egalitaryzm jest możliwy do osiągnięcia tylko poprzez naruszenie praw natury, wolności i zasady równości wobec prawa. Skoro bowiem istnieją naturalne różnice między ludźmi, to można je zniwelować tylko poprzez nierówne ich traktowanie. W ten sposób cel popada w konflikt ze stosowanymi środkami, gdyż na doskonałą równość składa się także równe traktowanie poszczególnych jednostek. Jeżeli będziemy traktować w równy sposób ludzi różniących się między sobą, w efekcie pozostaną oni nierówni. Jeśli zaś potraktujemy ich w sposób różny, to nie mogą oni być równi – są nierówni pod względem sposobu traktowania.

Równość szans polega na prawie każdej jednostki do pełnego wykorzystania swych talentów. Jej sens najlepiej oddaje francuskie powiedzenie: „Une carriere ouverte aux talents" – kariera jest otwarta dla ludzi z talentem, mimo że posiadanie talentu jest dziełem przypadku.

Obowiązuje jednak zasada „zwycięzca bierze wszystko". Widać ją doskonale właśnie w sporcie. Różnice dochodów między najlepszymi sportowcami w danej dyscyplinie a resztą są ponadproporcjonalnie wyższe niż różnice w ich umiejętnościach. Ale to właśnie dzięki rywalizacji o to, kto będzie najlepszy, obserwujemy podnoszenie poziomu dyscyplin i indywidualnych wyników na coraz wyższy poziom. Do ciężkiej pracy na treningach skłania sportowców chęć osiągnięcia sukcesu, wstąpienia na podium, zdobycia medalu, sławy i pieniędzy. Należą się one za osiągnięty wynik.

W gospodarce jest tak samo! Przedsiębiorcy rywalizują o klientów jak sportowcy na arenach. Jeśli społeczność potrafi ustalić, kto jest najlepszy w swojej branży, stosunkowo małe różnice w umiejętnościach powodują wielkie różnice w dochodach między nimi. Może wyrównanie tych różnic byłoby usprawiedliwione? Może by było, ale w perspektywie straciliby klienci, bo – tak jak w sporcie – motywacja do bycia najlepszym byłaby mniejsza.

Reklama
Reklama

Autor jest profesorem Uczelni Łazarskiego i adwokatem

Opinie Ekonomiczne
Nie wysokość, ale jakość. Dlaczego polskie podatki szkodzą gospodarce?
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: Dwa lata rządu Tuska. Czas na strategię, euro z Brukseli to za mało
Opinie Ekonomiczne
Gorynia, Hardt, Kośny, Kwarciński, Urbaniec: Ekonomia zamiast polaryzacji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Czy Polska wyjdzie z Unii?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Fabryki AI, czyli gdzie i jak powstaje infrastruktura sztucznej inteligencji
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama