Dlaczego aż tak przeraził mnie patronat monarchy nad polityką emisyjną NBP? Nie dlatego, że przyszło mu rządzić w bardzo trudnych czasach, a na kraj spadały kolejne klęski: powstanie Chmielnickiego, moskiewska inwazja, szwedzki potop (trochę jak dziś – tyle że zamiast wrogów kraj paraliżuje koronawirus). Nie dlatego, że po potopie przeciw królowi zbuntowali się jego poddani (przywodzi to na myśl dzisiejszy bunt przedsiębiorców). Nie dlatego, że załamał się program reform, które miały wzmocnić jego władzę (ówczesny program „dobrej zmiany"). Choć niewątpliwie wszystko to zasługuje na współczucie, król jest sam sobie winny: gdyby zadbał o tak skuteczne narzędzie propagandy jak TVP Info, jego poddani nigdy nie dowiedzieliby się ani o utracie Ukrainy, ani o zajęciu przez Szwedów niemal całej Polski, ani o spustoszeniu kraju i śmierci 40 proc. ludności.