Fabryka w Gliwicach kluczowa dla Nowego Opla

Hans Demand, prezes Opel AG, przekonuje, że przyszłość firmy z nowymi właścicielami zależy od sukcesu produkowanego w Polsce modelu Astra 4

Publikacja: 16.09.2009 04:34

Fabryka w Gliwicach kluczowa dla Nowego Opla

Foto: ROL

[b]Rz: Pana szef obecny i prawdopodobnie również przyszły prezes Nowego Opla, Carl-Peter Forster, powiedział, że od sukcesu modelu Astra IV zależy przyszłość koncernu. Czy znaczy to również, że przyszłość nowej firmy z mniejszym udziałem General Motors, a zdominowanej przez kanadyjską Magnę i Rosjan zależy od fabryki w Gliwicach, gdzie nowy model astry jest produkowany?[/b]

Hans Demand: Rzeczywiście tak jest. A z Gliwicami czuję się związany od wielu lat i wybór tej fabryki na produkcję kluczowego dla nas modelu nie jest przypadkowy. Nigdy się nie zawiodłem na naszych tamtejszych pracownikach i nie byłoby sukcesów całego Opla, gdyby na Śląsku przez kilka lat nie produkowano tak dobrych agili i zafir. Dzisiaj gliwicki Opel jest już całkowicie przygotowany do produkcji najnowszej astry i tak naprawdę wszystko zrobili szybciej i sprawniej niż brytyjska fabryka Vauxhalla, czyli drugi nasz zakład, który będzie produkował ten sam model – w Ellesmere Port.

To prawda, że przyszłość Nowego Opla zależy od tego, czy astra IV odniesie taki sam sukces jak poprzednie modele. Szczerze mówiąc, mamy wobec tego auta bardzo ambitne plany. W ten samochód zainwestowaliśmy wszystkie nasze najnowocześniejsze technologie. To taka mała insignia, tyle że jeszcze bardziej nowoczesna, z wieloma zaskakującymi rozwiązaniami. Czy ktoś kiedyś słyszał o wysuwanym tylnym zderzaku, który zmienia się w bagażnik do przewożenia rowerów?. Inne zamontowane rozwiązania pozwolą komputerowi na przykład odczytać znaki drogowe i informować o nich kierowcę. Kierowca będzie również wiedział, kiedy zjedzie ze swojego pasa. To najprzyjaźniejsze z aut, jakie dzisiaj są na rynku. Jest również bardziej oszczędne. Mniej pali, ma niższą emisję dwutlenku węgla niż poprzednie modele.

[b]Wprowadzenie astry IV kosztowało Opla 2 mld euro. Teraz analitycy twierdzą, że jeśli nie spełni ona waszych oczekiwań, to cała restrukturyzacja Opla zostanie zmarnowana. Zgadza się pan z ich opinią?[/b]

Nie rozumiem takich ocen, bo i analitycy są bardzo optymistycznie nastawieni do nowej astry. W Oplu w ogóle nie dopuszczamy możliwości porażki, a zamówienia na to auto, którego przyszli właściciele nawet jeszcze nie widzieli, przekroczyły nasze oczekiwania.

[b] W Rosji można produkować auta jeszcze taniej niż w Polsce. Nie myśli pan jednak, że nowy inwestor może mieć inne plany i na przykład zrezygnować z Gliwic?[/b]

Nie sądzę, aby tak mogło być. Dzisiaj sytuacja na rynku jest tak trudna, że mało kto w produkcji kieruje się innymi przesłankami, jak ekonomia. Jeśli jakaś fabryka jest w stanie produkować wydajnie i bezusterkowo, jest konkurencyjna, jeśli chodzi o koszty pracy, dostała do produkcji model, od którego zależy przyszłość całej firmy, to chyba wystarczy, aby jej nie przeszkadzać. Ale rzeczywiście zamierzamy astrę produkować również w Rosji. Tyle że jest to zupełnie inny projekt. Auta, które wyjadą z tamtych fabryk, będą sprzedawane w Rosji i w krajach byłego ZSRR, a niektóre części do tych aut będą produkowane na zachodzie Europy, także przez polskich kooperantów. Więc tak naprawdę i dla polskich dostawców Opla wejście z większą produkcją na rynek rosyjski to szansa na dodatkowe obroty. Ruch produktów będzie odbywał się zdecydowanie z zachodu na wschód, a nie odwrotnie.

[b]O nowej astrze mówi pan z dumą. Jakie są oczekiwania Opla związane z autem?[/b]

Na początek planujemy 180 tysięcy rocznie. Połowa będzie pochodziła z fabryki w Gliwicach, połowa z Ellesmere Port. Nasza cena na rynku niemieckim to 15,9 tys. euro. Ceny na innych rynkach, także w Polsce, podamy niedługo i wiem, że będą miłym zaskoczeniem. Docelowo nie zdziwiłbym się, gdyby sprzedaż sięgnęła pół miliona, a nawet więcej.

[b]Tyle że nie jest możliwe uratowanie całego Opla, polegając jedynie na sukcesie jednego auta...[/b]

To prawda. Platformy używane do jego produkcji, nasz cenny patent będziemy wykorzystywać również przy produkcji niektórych modeli General Motors — na przykład chevroleta cruze i pierwszego auta GM z napędem elektrycznym – chevroleta volta. A nasze dalsze plany? No cóż, niech golf ma się na baczności.

[ramka]CV

Hans Demant jest prezesem i dyrektorem generalnym Adam Opel AG od czerwca 2004 r. i wiceprezesem GM Europe (od grudnia 2001 r.). Przez wiele lat w koncernie odpowiadał za technologie i inżynieryjną część działalności. Podlega mu Międzynarodowe Centrum Rozwoju Technologii w Ruesselsheim. Demant ma 59 lat. Urodził się w Wiesbaden, skończył politechnikę w Darmstadt. Pracę w Oplu rozpoczął w 1975 r. Przyczynił się znacząco do sukcesu polskiej fabryki Opla, gdzie nadzorował wprowadzenie wszystkich nowych modeli. [/ramka]

[b]Rz: Pana szef obecny i prawdopodobnie również przyszły prezes Nowego Opla, Carl-Peter Forster, powiedział, że od sukcesu modelu Astra IV zależy przyszłość koncernu. Czy znaczy to również, że przyszłość nowej firmy z mniejszym udziałem General Motors, a zdominowanej przez kanadyjską Magnę i Rosjan zależy od fabryki w Gliwicach, gdzie nowy model astry jest produkowany?[/b]

Hans Demand: Rzeczywiście tak jest. A z Gliwicami czuję się związany od wielu lat i wybór tej fabryki na produkcję kluczowego dla nas modelu nie jest przypadkowy. Nigdy się nie zawiodłem na naszych tamtejszych pracownikach i nie byłoby sukcesów całego Opla, gdyby na Śląsku przez kilka lat nie produkowano tak dobrych agili i zafir. Dzisiaj gliwicki Opel jest już całkowicie przygotowany do produkcji najnowszej astry i tak naprawdę wszystko zrobili szybciej i sprawniej niż brytyjska fabryka Vauxhalla, czyli drugi nasz zakład, który będzie produkował ten sam model – w Ellesmere Port.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację