Reklama

Ochrona zdrowia: policzymy, podzielimy i skontrolujemy

Takiego socjalizmu w sposobie myślenia, jakie przedstawił Bartosz Arłukowicz, minister zdrowia, dawno w rządzie nie słyszałam

Publikacja: 23.10.2012 12:43

Ochrona zdrowia: policzymy, podzielimy i skontrolujemy

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Ba może ono po prostu się nasila...

Najpierw Premier i minister skarbu przedstawili projekt inwestycyjny, który zakłada m. in. inwestowanie publicznych pieniędzy tam, gdzie kapitał prywatny nie chce ich wyłożyć. A po kilku dniach szef resortu zdrowia przedstawił pięciopunktowy plan zmian systemu ochrony zdrowia. Już kolejność w przypadku dwóch pierwszych działań mnie zaniepokoiła: decentralizacja Narodowego Funduszu Zdrowia, polegająca na  likwidacji centrali Funduszu i punkt drugi: wzmocnienie niezależności i kompetencji oddziałów regionalnych.

A czy nie można było by zrobić odwrotnie. Najpierw zwiększyć kompetencje oddziałów, a potem, gdy już okrzepną - zlikwidować ich czapę? Nie my musimy robić inaczej.

Ale dopiero sposób w jakie minister tłumaczył na czym ma polegać zwiększenie regionalnych kompetencji w prowadzeniu polityki zdrowotnej postawiło mnie na baczność. Władze regionalne będą prowadziły dwa wykazy placówek ochrony zdrowia: tych, które korzystają z publicznych pieniędzy i tych, jakie z nich nie korzystają. Ba każdy przedsiębiorca, który będzie otwierał przychodnię lub szpital będzie musiał na początku określić w jakim rejestrze chce wylądować, czyli czy zamierza ubiegać się o kontrakt z NFZ czy nie. Ciekawe czy dotyczyć to ma również jednoosobowe firmy?  Ciekawe  jakie możliwości przeskoczenia z jednej listy na drugą przewiduje ( jeśli w ogóle) minister zdrowia. Ciekawe co na takie dzielenie firm powiedziałby  UOKIK?

Ale to nie wszystko resort zamierza również (w kolejnych krokach naprawy systemu zdrowia) stworzyć sieć y szpitali strategicznych ministerstwa zdrowia, które będą gwarantowały pacjentom stały i bezpieczny dostęp do najbardziej skomplikowanych procedur medycznych (w tym leczenia nowotworów) i dopiero gdy system będzie tak uporządkowany, gdzie oddzielone będzie to co prywatne od tego co publiczne minister ma zamiar (a będzie to już rok 2014, albo później, więc może już stracić stanowisko) wprowadzić dobrowolne ubezpieczenia zdrowotne. Minister zupełnie zapomniał, że o tym czy będą dobrowolne ubezpieczenia i jak powszechne to zdecydują Ci,którzy będą je płacili, a administracja jest najwyżej od tego by przygotować ramy prawne do istnienia takich ubezpieczeń. I tu powinna się kończyć jej rola, każda inna jest uzurpacją, nawet jeśli ktoś - tak jak minister zdrowia przeciwstawia sobie wolny rynek i bezpieczeństwo w ochronie zdrowia (a tak zrobił w czasie prezentacji planów resortu).

Reklama
Reklama

Ten sposób myślenia i próby naprawienia systemu tak, by wszystko było nie tylko oczywiste i przejrzyste (kolejne słuszne, ale bardzo spóźnione, stworzenie agencji  wyceny i oceny procedur medycznych oraz wprowadzenie elektronicznej karty pacjenta), ale też kontrolowalne, nie wróży naszemu chorowaniu, a tym bardziej  zdrowieniu najlepiej.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Afera na sierpień
Opinie Ekonomiczne
Marcin Zieliński: Ukryte pułapki nowego budżetu UE dla Polski
Opinie Ekonomiczne
Przemysław Tychmanowicz: Likwidacji podatku Belki nie ma, ale też jest OKI
Opinie Ekonomiczne
Polska wciąż importuje rosyjskie węglowodory
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Szkodliwe skutki pseudoafery z KPO
Reklama
Reklama